W czwartek Wirtualna Polska napisała o tym, że Edgar K., współpracownik odwołanego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, miał usłyszeć w kwietniu tego roku zarzuty w lubelskim wydziale zamiejscowym Prokuratury Krajowej. Chodziło o "płatną protekcję", a Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zdecydował o aresztowaniu 25-latka. Obecnie Edgar K. już nie przebywa w areszcie. Portal poinformował też nieoficjalnie, że w czasie śledztwa w Lublinie w sumie zarzuty usłyszało sześć osób.
Zgodnie z ustaleniami Wojciecha Czuchnowskiego i Pawła Wrońskiego, dziennikarzy "Gazety Wyborczej", Edgar K. opuścił areszt po miesiącu, ponieważ miał zdecydować się na współpracę z prokuraturą w śledztwie i uzyskać status tzw. małego świadka koronnego. Po opuszczeniu aresztu miał zgłosić się do jednego z prawników w Warszawie [z którym rozmawiali dziennikarze - red.] i zaoferować mu taśmy, na których miał nagrane rozmowy z "co najmniej dwoma politykami rządu". "Miał wymienić nazwisko Piotra Wawrzyka oraz jednego z byłych ministrów, współpracownika Mateusza Morawieckiego" - podkreślają dziennikarze. Adwokat odmówił, obawiając się prowokacji. Byłego współpracownika Wawrzyka ma reprezentować mec. Maciej Zaborowski - jego kancelaria obsługuje spółki skarbu państwa i wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości. Edgar K. w przeszłości był między innymi młodzieżowym delegatem Polski na sesję Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz działał w kilku organizacjach pozarządowych, wśród nich były: Fundacja Osnowa, Fundacja Polski Instytut Liderów oraz Fundacja Służba Niepodległej.
Także w czwartek Onet opisał historię związaną z aferą wizową, a dotyczącą kilku grup Hindusów. Wszyscy znaleźli się na listach, które miały być wysłane przez MSZ do placówek w Mumbaju i Delhi. "Wynika z niej, że to szef Departamentu Konsularnego w MSZ Marcin Jakubowski - człowiek Wawrzyka - wysłał swojej zastępczyni Beacie Brzywczy listę Hindusów, którzy w tempie ekspresowym powinni dostać wizy. Stało się to w połowie listopada 2022 r." - czytamy. Wiadomość wzbudziła wątpliwości urzędniczki, która poprosiła o namiary na osobę, która przekazała listę do Jakubowskiego. W odpowiedzi Wawrzyk miał przekazać, iż Hindusi należą do grupy filmowej, która pilnie potrzebuje dostać się do naszego kraju w celu wykonania zdjęć do kręconego filmu. Dołącza także kontakt do Edgara K. To 25-letni współpracownik Wawrzyka, który nie jest jednak pracownikiem MSZ - podał Onet.
Więcej o tej sprawie pisaliśmy w poniższym tekście:
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki poinformował o odwołaniu wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Zdymisjonowany wiceminister był odpowiedzialny w MSZ za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników. Z ustaleń CBA wynika natomiast, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Wawrzyk miał odpowiadać za powstający w resorcie projekt rozporządzenia w sprawie listy 21 państw, w których cudzoziemcy mogą składać wnioski o wydanie wizy bezpośrednio w MSZ. Miało to ułatwić proces ściągania ich nad Wisłę i docelowo pozwalałoby na zatrudnienie w Polsce do 400 tys. osób. Ostatecznie PiS zarzucił ten pomysł. Wawrzyk tłumaczył potem, że była to "urzędnicza pomyłka".