Według ustaleń stacji Piotr Wawrzyk trafił do warszawskiego szpitala w nocy z czwartku na piątek. RMF FM pisze o "stanie zagrażającym życiu". Polityk miał zostać przewieziony do placówki ze swojego mieszkania. Jak poinformowało jednak Radio ZET, Wawrzyk sam zgłosił się do szpitala. Był wiceszef MSZ w ostatnim czasie poddany był presji w związku z ujawnieniem przez media tzw. afery wizowej.
Przypomnijmy, były już wiceminister spraw zagranicznych został zdymisjonowany przez premiera Mateusza Morawieckiego pod koniec sierpnia. Powodem miało być "brak satysfakcjonującej współpracy". Stanowisko stracił wówczas także dyrektor departamentu konsularnego Michał Jakubowski. Onet donosił, że Wawrzyk został zdymisjonowany i usunięty z list wyborczych, ponieważ "pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych".
- Pan premier podjął taką decyzję, bo u nas są takie standardy. Mówimy o odpowiedzialności politycznej. Kwestie wizowe leżały w kompetencjach wiceministra Wawrzyka. Pojawił się cień wątpliwości, że coś może być nie tak i premier podjął taką decyzję. To kolejny dowód na to, że środowisko PiS działa zupełnie inaczej niż nasi konkurenci. (...) U nas nie ma, że będziemy cię bronić aż do śmierci. Jeżeli pojawia się wątpliwość, my reagujemy - mówił Radosław Fogiel, były rzecznik PiS w piątkowej "Porannej rozmowie" Gazeta.pl o dymisji Wawrzyka. - Jeżeli chodzi o ministra Wawrzyka, to konsekwencje polityczne zostały wyciągnięte. Czekamy na ustalenia prokuratury, na ustalenia służb - dodał.
Prokuratura Krajowa przekazała, że śledztwo, które prowadzi z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, dotyczy "nieprawidłowości przy składaniu wniosków" o wydanie polskich wiz. Przypomnijmy, że CBA weszło do budynku resortu spraw zagranicznych także pod koniec sierpnia. W tym celu miał zostać zabezpieczony między innymi sprzęt Piotra Wawrzyka.