NIK zapowiada kontrolę w MSZ. Banaś pisze o "jednej z największych afer w najnowszej historii Polski"

Najwyższa Izba Kontroli w ciągu najbliższych kilku tygodni ma przeprowadzić kontrolę w resorcie spraw zagranicznych - poinformowano w mediach społecznościowych. - To rzecz bardzo oczekiwana przez opinię publiczną - ocenił szef NIK Marian Banaś.

"W ciągu najbliższych kilku tygodni NIK przeprowadzi kontrolę doraźną w MSZ w sprawie informacji, jakie pojawiły się w kontekście tzw. afery wizowej" - podano w mediach społecznościowych Najwyższej Izby Kontroli

- Jeśli te informacje się potwierdzą, kontrola jest absolutnie konieczna. Otrzymaliśmy taki wniosek i analizujemy. W najbliższym czasie podejmiemy decyzję - mówił prezes NIK Marian Banaś w rozmowie z RMF FM. - To rzecz bardzo oczekiwana przez opinię publiczną - dodał.

"Jestem bardzo ciekawy, co dokładnie wykaże ta kontrola. Biorąc pod uwagę dzisiejsze informacje podawane przez media, możemy być świadkami jednej z największych afer w najnowszej historii Polski" - napisał z kolei w mediach społecznościowych.

W ubiegły czwartek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zbiegło się to w czasie z odwołaniem przez premiera Mateusza Morawieckiego Piotra Wawrzyka z funkcji wiceministra spraw zagranicznych. Zdymisjonowany wiceminister był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.

Zobacz wideo Konferencja Tuska w sprawie afery wizowej. "Wydano 250 tysięcy wiz!"

- Dotąd przedstawiono zarzuty 7 osobom, wobec 3 osób stosowane jest tymczasowe aresztowanie - poinformował w czwartek prokurator Daniel Lerman z Prokuratury Krajowej. Mówił o śledztwie dotyczącym afery wizowej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Tymczasem Wirtualna Polska ustaliła, że współpracownik zdymisjonowanego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka - Edgar K. w kwietniu usłyszał zarzuty i został aresztowany przez sąd. Nie wiadomo jednak, czego konkretnie dotyczyła "płatna protekcja", jaką mu zarzucano.

Hindusi z Bollywood 

Z ustaleń Onetu wynika, że prawdziwe powody dymisji Wawrzyka są przez rząd ukrywane, a to dlatego, że miał wymuszać na polskich dyplomatach wydawanie wiz wskazanym przez niego imigrantom. "Zgodnie z jego wolą konsulowie mieli wydawać zgody na wjazd do Polski grupom konkretnych ludzi. W każdym mailu wymienionych jest kilkadziesiąt lub nawet ponad sto nazwisk osób, które mają zostać przyjęte przez konsulów jak najszybciej, poza kolejką" - opisuje Andrzej Stankiewicz z Onetu. 

Stankiewicz opisuje jedną konkretną historię na podstawie korespondencji dyplomatycznej oraz dokumentów wewnętrznych MSZ. Sprawa dotyczy kilku grup Hindusów, którzy znaleźli się na listach wysłanych przez MSZ do placówek w Mumbaju i Nowym Delhi. "Wynika z niej, że to szef Departamentu Konsularnego w MSZ Marcin Jakubowski - człowiek Wawrzyka - wysłał swojej zastępczyni Beacie Brzywczy listę Hindusów, którzy w tempie ekspresowym powinni dostać wizy. Stało się to w połowie listopada 2022 r." - czytamy.

Wiadomość wzbudziła wątpliwości urzędniczki, która poprosiła o namiary na osobę, która przekazała tę listę do Jakubowskiego. W odpowiedzi Wawrzyk miał przekazać, że Hindusi należą do grupy filmowej, która pilnie potrzebuje dostać się do naszego kraju na zdjęcia. Większa część "filmowców Wawrzyka" znalazła się w Meksyku. Za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol.

Kolejki do konsulatu w Nigerii

W środę "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wiedział o patologicznym systemie wydawania wiz. Nieprawidłowości miał ujawnić raport z konsulatu w Abudży w Nigerii. Dziennik ustalił, że w 2016 i 2017 roku MSZ otrzymało informacje, że system informatyczny konsulatów w Ukrainie został zablokowany, a wizę można było uzyskać przez pośrednika. Wtedy też pojawiły się analizy Ośrodka Studiów Wschodnich i Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Wynikało z nich, że system źle działa.

Następnie do Abudży, stolicy Nigerii, na kontrolę pojechali - i to dwukrotnie - przedstawiciele Departamentu Spraw Konsularnych MSZ oraz Biura Spraw Osobowych. Badali informacje o nieprawidłowościach z lat 2020 i 2021. Potem powstał raport autorstwa dyrektora BSO Radosława Petermana, który stwierdza, że system jest korupcjogenny i źle funkcjonuje. - O tym wszystkim szef MSZ wiedział - powiedział rozmówca "Wyborczej". 

Więcej o: