Rzecznik PiS do dziennikarki o aferze wizowej. "Ale o czym pani w ogóle mówi?"

Media coś napisały, sprawa tak w ogóle nie wyglądała, a Prawo i Sprawiedliwość zawsze wyciąga konsekwencje - tak w wielkim skrócie można podsumować wywiad, jakiego Beacie Lubeckiej z Radia ZET udzielił rzecznik PiS Rafał Bochenek. Zapytany o kłopoty partii i odwołanie wiceministra Piotra Wawrzyka w związku z aferą wizową, Bochenek zapytał: - Ale o czym pani w ogóle mówi, pani redaktor?
Zobacz wideo Czego możemy się spodziewać po Lewicy w nowym rządzie?

Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek odniósł się do informacji dotyczących odwołania wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka i doniesień Onetu o tym, że wiceminister mógł pomóc swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do USA.

To jest niby pseudo afera wymyślona przez PO i media, które im sprzyjają. Artykuł w Onecie zaczyna się od jakiejś horrendalnej sumy rzekomych wiz, które zostały wydane, a kończy się na kilkudziesięciu wizach, podobno dla jakichś filmowców

- stwierdził Bochenek na antenie Radia ZET. Wcześniej jednak dość lekceważąco odpowiadał Beacie Lubeckiej i starał się bagatelizować zamieszanie wokół polskich wiz. - Chyba macie teraz duży kłopot? - zapytała dziennikarka. - Z czym? - dopytał rzecznik PiS. Na doprecyzowanie pytania, Rafał Bochenek odpowiedział ponownie pytaniem: - O czym pani mówi w tym momencie pani redaktor?     

Słyszała pani o aferze rtęć w Odrze, węgiel, który się nie palił, o 14-latece, która miała być zgwałcona, a nigdy takiej nie było

- odpowiadał rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.    

Bochenek w Radiu ZET: PiS zawsze wyciąga konsekwencje

Prokuratura Krajowa poinformowała w czwartek, że przedstawiła zarzuty 7 osobom podejrzanym o działania korupcyjne przy przyspieszaniu postępowania wizowego. - Wobec trzech osób stosowane jest tymczasowe aresztowanie. Zarzuty dotyczą czynów z artykułu 230. Kodeksu Karnego oraz 230a paragraf 1 Kodeksu Karnego - wskazał prokurator Daniel Lerman i dodał, że wśród podejrzanych nie ma urzędników państwowych. Poproszony o komentarz do podanych wyżej informacji rzecznik partii rządzącej w Radiu ZET  stwierdził, że "ta sprawa została wyłapana przez służby państwa polskiego". - Na czele tego państwa stoi rząd PiS. Od wiosny tego roku już służby działają, od marca prokuratura już w tej sprawie działa, czyli dużo wcześniej niż media w tej sprawie zabierały głos. CBA dużo wcześniej. Od dwóch, czy trzech tygodni próbuje się nadać całkowicie nowe znaczenie tej sprawie. Prokuratura wydała komunikat, że to postępowanie dotyczy dosłownie kilkuset wniosków wizowych, które w zasadniczej części zostały oddalone - powiedział Bochenek. Zapewnił też, że "jako PiS zawsze wyciągamy konsekwencje". Całą aferę wizową określił "odciąganiem uwagi od tego, co się dzieje na Lampedusie".

W czwartek agencja Associated Press poinformowała o tym, że zatłoczone łodzie z migrantami z Tunezji na pokładzie przybywają od dwóch dni na włoską wyspę Lampedusa. "Około 6 800 migrantów przybyło w ciągu nieco ponad 24 godziny" - zauważa amerykańska agencja prasowa. Według włoskich władz przyczyną wzrostu liczby migrantów było wąskie gardło w tunezyjskich portach spowodowane wzburzonym morzem, co sprawiło, że migranci nie byli w stanie zwodować swoich łodzi przez wiele dni. Więcej na temat sytuacji we Włoszech w poniższym tekście: 

Beata Lubecka zadała pytanie o to, czy szef resortu spraw zagranicznych powinien zostać zdymisjonowany? - Pani redaktor, ja pani mówię o pewnych faktach, a pani powtarza tezy, które wygłaszali politycy Platformy Obywatelskiej. Mam wrażenie, że te pytania układane były również w sztabie PO - powiedział Bochenek. Na tak poważny zarzut dziennikarka zareagowała bardzo jednoznacznie: - Słucham? Teraz to mnie pan obraża - stwierdziła.

- Ja się nie boję trudnych pytań. Odpowiem pani na te pytania. Ale te pytania zadawali na konferencji politycy PO. Słyszę, o czym mówią politycy PO - mówił dalej pewnym głosem Bochenek. - A co ma piernik do wiatraka? - dopytywała Lubecka. Bochenek jednak przemilczał swoje zarzuty i odparł: - Służby państwa polskiego zadziałały, zostało wszczęte postępowanie, zanim ktokolwiek w ogóle zainteresował się tą sprawą i tyle. Dzisiaj próbuje się odciągnąć uwagę od tego, co dzieje się na Lampedusie - mówił  Bochenek.   

Afera wizowa i odwołanie wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka 

Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany 31 sierpnia po tym, jak funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do MSZ, by wyjaśniać korupcjogenny proces wydawania wiz dla setek tysięcy pracowników z państw Azji i Afryki. W tle tej sprawy - jak pisała "Gazeta Wyborcza" - jest 32-letni Jakub Osajda, odpowiadający za tworzenie Centrum Decyzji Wizowych związanych z systemem przyznawania wiz. Dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek przekazał z kolei, że Wawrzyk i minister Zbigniew Rau forsowali Osajdę na ambasadora w Islandii. Kilka miesięcy temu Rau miał nawet szantażować prezydenta Andrzeja Dudę: albo Osajda na ambasadora, albo nie będzie żadnych ambasadorów. Przypomnijmy: zdymisjonowany wiceminister odpowiadał za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.

Z ustaleń CBA wynika, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Obecnie trwa analiza materiałów i sprzętu Piotra Wawrzyka, który zabezpieczyły służby. Wawrzyk miał odpowiadać za powstający w resorcie projekt rozporządzenia w sprawie listy 21 państw, w których cudzoziemcy mogą składać wnioski o wydanie wizy bezpośrednio w MSZ. Miało to ułatwić proces ściągania ich nad Wisłę i docelowo pozwalałoby na zatrudnienie w Polsce do 400 tys. osób. Ostatecznie PiS zarzucił ten pomysł. Wawrzyk tłumaczył potem, że była to "urzędnicza pomyłka".

***

Więcej o: