W czwartek po godzinie 16:00 na wspólnej konferencji o aferze wizowej mówili zastępca dyrektora Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej prokurator Daniel Lerman oraz zastępca ministra koordynatora ds. służb specjalnych Stanisław Żaryn. Prokurator przekazał informację o tym, że prokuratura przedstawiła zarzuty 7 osobom podejrzanym o działania korupcyjne przy przyspieszaniu postępowania wizowego. - Wobec trzech osób stosowane jest tymczasowe aresztowanie. Zarzuty dotyczą czynów z artykułu 230. Kodeksu Karnego oraz 230a paragraf 1 Kodeksu Karnego - wskazał Lerman i dodał, że wśród podejrzanych nie ma urzędników państwowych.
Mamy do czynienia z działalnością, która jest dobrze rozpoznana na ten moment. Mamy do czynienia z kilkuset wizami, które mogły być procedowane w oparciu o ten przestępczy mechanizm. [...] Państwo zadziałało prawidłowo, rozpoznaliśmy proceder i zgodnie z prawem wykonujemy swoje ustawowe obowiązki. Śledztwo trwa i poinformujemy o wszystkim we właściwym czasie
- mówił z kolei Żaryn. Zaznaczył, że wszystkie informacje na temat tej afery polskie służby wypracowały samodzielnie i "śledztwo nie bazuje na danych przekazanych przez służby sojuszników". Ani Żaryn, ani Lerman nie odnieśli się do czwartkowych doniesień Onetu i Radia ZET. Portal napisał o tym, że wiceminister MSZ Piotr Wawrzyk został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo mógł pomóc swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do USA. Onet informuje, że niektórzy ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. Dziennikarze śledczy Radia ZET ustalili z kolei, że Ministerstwo Rolnictwa wywierało nacisk na MSZ w sprawie ściągnięcia do Polski migrantów - miało chodzić o milion osób. Stanisław Żaryn nie odpowiedział również na pytanie o dymisję wiceszefa MSZ, przekierował je do rzecznika rządu, bo to "sprawa bardzo polityczna".
Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany 31 sierpnia - po tym, jak CBA weszło do MSZ, by wyjaśniać korupcjogenny proces wydawania wiz dla setek tysięcy pracowników z państw Azji i Afryki. W tle tej sprawy - jak pisała "Gazeta Wyborcza" - jest 32-letni Jakub Osajda, odpowiadający za tworzenie Centrum Decyzji Wizowych związanych z systemem przyznawania wiz. Jak informował dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek Wawrzyk i minister Zbigniew Rau forsowali Osajdę na ambasadora w Islandii. Kilka miesięcy temu Rau miał nawet szantażować prezydenta Andrzeja Dudę: albo Osajda na ambasadora, albo nie będzie żadnych ambasadorów. Również w czwartek 31 sierpnia do Ministerstwa Spraw Zagranicznych mieli wejść funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przypomnijmy: zdymisjonowany wiceminister odpowiadał za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.
Z ustaleń CBA wynika, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Prokuratura Krajowa w komunikacie podkreśliła, że w sprawie zatrzymano na razie jedną osobę - pośrednika. Śledczy nie ujawniają jego personaliów. Są jednak przekonani, że "nie działał w próżni" i współpracował z kimś w MSZ. Obecnie trwa analiza materiałów i sprzętu Piotra Wawrzyka, który zabezpieczyło CBA.
***