Po śmierci 33-letniej Doroty w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II usłyszeliśmy deklarację ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. - W Polsce każda kobieta w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia ma prawo do dokonania terminacji ciąży, czyli wykonania zabiegu aborcji. Te warunki zagrożenia zdrowia lub życia trzeba traktować rozłącznie i w przypadku definicji zdrowia - stosujemy tutaj szeroką definicję, która odnosi się nie tylko do zdrowia fizycznego, ale również do zdrowia psychicznego - mówił i dodał, że "w przypadku wniosków czy skarg (...) związanych z terminacją ciąży obserwujemy, że coraz częściej mamy do czynienia z powoływaniem się na przesłanki związane ze zdrowiem psychicznym".
Minister zapowiedział wtedy również powstanie zespołu ekspertów, którzy mieli zająć się przygotowaniem szczegółowych wytycznych postępowania w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia ciężarnej.
Zarządzenie w tej sprawie wydano 12 czerwca. Jak czytamy, do zadań zespołu należy opracowanie wytycznych dla podmiotów leczniczych w zakresie procedur związanych z przerywaniem ciąży w przypadkach stwierdzenia wystąpienia przesłanek, o których mowa w art. 4a ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zawierających w szczególności:
Zespół, w którego składzie znaleźli się m.in. konsultanci krajowi w dziedzinie neonatologii, perinatologii, położnictwa i ginekologii oraz psychiatrii, miał zakończyć prace 12 września. Tak się jednak nie stało.
We wtorek w Dzienniku Urzędowym pojawiło się nowe zarządzenie dotyczące zespołu eksperckiego. Zawiera ono tylko jedną zmianę - zmienia termin przedłożenia wytycznych ministrowi z 12 września na 15 listopada.
Pod koniec sierpnia do ministerstwa zdrowia, aby zakłócić prace zespołu, wtargnęli Grzegorz Braun i Kaja Godek. Braun twierdził, że to interwencja poselska, a pracownicy resortu podkreślali, że żadnego pisma w tej sprawie nie dostali. Domagali się wskazania gabinetu ministerki Katarzyny Sójki, w końcu zaczęli otwierać kolejne pomieszczenia. W końcu rozsiedli się w jednym z nich i czekali.
Wielokrotne wezwania do opuszczania budynku nie zdały się na nic, "interweniujących" wyprowadziła w końcu wezwana na miejsce policja. - Czego bronicie? Bronicie zabijania dzieci! Bronicie zabijania niewinnych ludzi! - oburzała się Godek w trakcie interwencji.