- Minister spraw zagranicznych [Zbigniew - red.] Rau doskonale znał treść rozporządzenia przygotowanego przez ministra Piotra Wawrzyka, zresztą Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi było otwierane z pompą "pod ministra", który przecież kandyduje z Łodzi - przekazał "Gazecie Wyborczej" jeden z pracowników MSZ. Jak dodał, zdymisjonowany w związku z aferą wizową wiceminister "jest w tej sytuacji klasycznym kozłem ofiarnym". - Po dymisji pierwszą decyzją, jaką podjął minister Rau, było wyłączenie służbowego telefonu Wawrzyka. Obecnie minister uznaje, że afera wizowa jest już skończona i uda się sprawę zdusić do "pewnych nieprawidłowości" - podkreślił rozmówca "GW".
Źródło w MSZ powiedziało "Wyborczej", że Piotr Wawrzyk, który jeszcze niedawno był wiceszefem resortu, miał dostać propozycję nie do odrzucenia. - Albo siedzisz cicho i po wygranych wyborach nagrodzimy cię stanowiskiem, albo cię zniszczymy. To jest człowiek lojalny wobec prezesa Kaczyńskiego - zaznaczyło. Z ustaleń "GW" wynika też, że ma być jedyną osobą, która poniesie konsekwencje w związku z aferą wizową.
W Ministerstwie Spraw Zagranicznych pozostał za to zdymisjonowany dyrektor wydziału konsularnego Michał Jakubowski, ponieważ "wie zbyt dużo" - przekazał "Gazecie Wyborczej" jeden z urzędników z resortu.
"GW" dowiedziała się, że w 2016 i 2017 roku MSZ otrzymało informacje, że system informatyczny konsulatów w Ukrainie został zablokowany, a wizę można było uzyskać przez pośrednika. Wtedy też pojawiły się analizy Ośrodka Studiów Wschodnich i Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Wynikało z nich, że system źle działa. - Następnie do Abudży, stolicy Nigerii, na kontrolę pojechali - i to dwukrotnie - przedstawiciele Departamentu Spraw Konsularnych MSZ oraz Biura Spraw Osobowych. Badali informacje o nieprawidłowościach z lat 2020 i 2021. Potem powstał raport autorstwa dyrektora BSO Radosława Petermana, który stwierdza, że system jest korupcjogenny i źle funkcjonuje. O tym wszystkim szef MSZ wiedział. Nie jest prawdą, że w tym czasie był chory - zaznaczył rozmówca "Wyborczej".
Chodzi tutaj o przejęcie części procesu wydawania wiz przez firmy zewnętrzne, czyli tzw. outsourcing wizowy. Jedna z nich wydała oświadczenie, które przesłała także redakcji portalu Gazeta.pl. "VFS Global nie zastępuje służb konsularnych danego państwa. Zakres współpracy spółek z grupy VFS Global z polskimi przedstawicielstwami dyplomatycznymi za granicą jest precyzyjnie regulowany poprzez stosowne umowy dotyczące danego kraju, w którym spółki te udzielają wsparcia polskim misjom dyplomatycznym" - czytamy. "Pracownicy VFS Global nie przygotowują wniosku wizowego (robi to zawsze wnioskodawca), lecz odpowiadają za zebranie i weryfikację wymaganych prawem dokumentów będących podstawą wydania wizy przez władze danego państwa. Następnie dokumentacja taka jest przekazywana w uzgodnionej formie uprawnionym pracownikom misji dyplomatycznej, którzy podejmują decyzję o wydaniu albo odmowie wydania wizy dla danej osoby" - podkreśliła firma VFS Global.
W zeszły czwartek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zbiegło się to w czasie z odwołaniem przez premiera Mateusza Morawieckiego Piotra Wawrzyka z funkcji wiceszefa resortu. Zdymisjonowany wiceminister był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe oraz okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Rozporządzenie zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.
Z ustaleń CBA wynika, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Prokuratura Krajowa w komunikacie podkreśliła, że w sprawie zatrzymano na razie jedną osobę - pośrednika. Śledczy nie ujawniają jego personaliów. Są jednak przekonani, że "nie działał w próżni" i współpracował z kimś w MSZ. Obecnie trwa analiza materiałów i sprzętu Piotra Wawrzyka, który zabezpieczyło CBA.
MSZ poinformowało, że na stanowisko wiceszefa resortu został powołany Jarosław Lindenberg.