"GW" o naciskach na CBA w aferze wizowej. "Ktoś otworzył szerzej furtkę"

Katarzyna Rochowicz
Wejście Centralnego Biura Antykorupcyjnego do Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest powiązane z międzynarodowym śledztwem ws. VFS Global - indyjskiej spółki, która pośredniczy w zdobywaniu wiz - donosi "Gazeta Wyborcza".

W ubiegły czwartek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych mieli wejść funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zbiegło się to w czasie z odwołaniem przez premiera Mateusza Morawieckiego Piotra Wawrzyka z funkcji wiceministra spraw zagranicznych. Informator "Gazety Wyborczej" przekazał w rozmowie z dziennikiem, że CBA było "zmuszone do działania". - To nie była ich inicjatywa. Nasi partnerzy z Unii wykazali, że to właśnie na poziomie polskich służb konsularnych dochodzi do nieprawidłowości skutkujących masowym wydawaniem wiz, które umożliwiają dostanie się do strefy Schengen cudzoziemców pochodzących z krajów, gdzie występuje zagrożenie terrorystyczne - mówi rozmówca gazety.

Zobacz wideo Glapiński ogłosił dobrą nowinę: Inflacja jest już jednocyfrowa

"GW": CBA zajmuje się indyjską spółką, która pośredniczyła w zdobywaniu wiz

"Obiektem zainteresowania służb było Centrum Decyzji Wizowych MSZ w Łodzi. Teraz dowiadujemy się, że CBA przejęło dokumentację na temat współpracy MSZ z VFS Global. Dokładnie chodzi o kontrakt na pośrednictwo wizowe, który VFS Global miał mieć na obsługę Centrum" - opisuje "GW".

Wspomniana firma to korporacja, która została założona w Indiach. "VFS Global jest największym na świecie specjalistą w zakresie outsourcingu wizowego i usług technologicznych dla rządów i misji dyplomatycznych na całym świecie. Firma zarządza administracyjnymi i nieoceniającymi zadaniami związanymi z wizami, paszportami i usługami konsularnymi dla rządów swoich klientów" - czytamy na stronie firmy.

Korporacja - jak opisuje "Wyborcza" - pośredniczy w kierowaniu wniosku wizowego i pomocy w jego wypełnieniu. Jednak obecnie "nie ma praktycznie możliwości złożenia wniosku w innym trybie niż przez usługę VFS". W sieci pojawiają się informacje o blokowaniu zewnętrznej możliwości wypełnienia wniosku, co sprawia, że firma ma na to swego rodzaju monopol. Ponadto, jeśli komuś nie uda się złożyć wniosku, pracownicy firmy oferują pomoc za 500-800 euro.

Były szef CBA: W pewnym momencie ktoś "otworzył szerzej furtkę"

Jak zauważa dziennik, kwestia masowego napływu migrantów zainteresowała służby państw UE. Uznały one, że Polska nie prowadzi wymaganych procedur weryfikujących obywateli. - Przez całe lata było tak, że wnioski wizowe z krajów uznawanych za niebezpieczne przechodziły przez służby specjalne, sprawdzali je zarówno zatrudnieni w placówkach konsularnych przedstawiciele naszych służb, jak i na miejscu kontrwywiad ABW. W pewnym momencie ktoś "otworzył szerzej furtkę" i tego zaniechano - powiedział Paweł Wojtunik, były szef CBA w rozmowie z "GW".

Zdaniem gazety, CBA prowadzi też działania w sprawie "pośredniczenia wizowego" przez firmy, które rekrutują cudzoziemców do pracy w naszym kraju. "Miały one 'załatwiać' sprawdzenie kandydatów do pracy pod kątem bezpieczeństwa, de facto pełniąc rolę urzędników konsularnych. Prowadzona w ten sposób weryfikacja była czysto symboliczna" - opisuje "Wyborcza". Resort spraw zagranicznych w odpowiedzi na pytania dziennika przekazał, że MSZ nie łączy żadna umowa z VFS Global. "Jednak w tej samej odpowiedzi podano, że z VFS umowę ma 7 zagranicznych placówek - polskich konsulatów i ambasad, w krajach tak kluczowych jak Indie, Białoruś czy Turcja" - pisze "GW".

Fogiel o aferze wizowej: My na pewno nie będziemy nikogo chronić

Jak opisywał Jacek Gądek, dziennikarz Gazeta.pl, w PiS obecnie jest wściekłość na Piotra Wawrzyka. "Urzędnik wbił bowiem klin we wręcz fundamentalny przekaz Nowogrodzkiej, że oto rząd PiS dba o bezpieczeństwo, w tym broni Polski przed migrantami. (...) Sprawa jest politycznie groźna dla PiS. Jak wynika z naszych rozmów z osobami w obozie rządzącym, obawiano się wybuchu afery wizowej w MSZ, więc szybko zaczęto ją gasić dymisją wiceministra. - Trzeba było szybko przeciąć tę sprawę. Już nie ma Wawrzyka w MSZ, ani nie ma go na listach PiS - słyszymy od osoby z tego obozu" - opisuje dziennikarz.

Z kolei w piątek w związku ze sprawą wypowiedział się poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel w rozmowie z Radiem ZET. W kwestii dymisji Wawrzyka powiedział, że "tak działa PiS". - Jeśli pojawiają się podejrzenia, że coś jest nie w porządku, my szybko reagujemy - mówił. W sprawie przekazał, że toczy się postępowanie wyjaśniające. - My na pewno nie będziemy nikogo chronić i od niczego się uchylać - powiedział poseł.

Więcej o: