Prowadząca program Karolina Hytrek-Prosiecka pytała Waldemara Pawlaka, czy wyobraża sobie współpracę z PiS po wyborach. - Nie wyobrażam sobie takiej perspektywy z prostego powodu. Jeżeli zaczynamy mówić sprawach jak regulacje i zrujnowanie systemu prawnego, to trzeba naprawić, a w tej sprawie PiS nie ma najmniejszej ochoty zmieniać swojego postępowania. PiS co i rusz puszcza oko do eurosceptyków i w sytuacji, kiedy jest wojna w Ukrainie, rozpętuje jakąś dziwaczną konfrontację z zachodem, z UE, z Niemcami. To jest niespotykane, niezrozumiałe i nieakceptowane. Dlatego nie widzę przesłanek, żeby rozważać taką opcję - mówił były premier.
Waldemar Pawlak przyznał, że jest za tym, by "możliwie szybko dokonywać transformacji energetycznej i przechodzić na tanią energię". - Dzisiaj mamy paradoks tego typu, że kiedy wieje wiatr i świeci słońce, to są odłączane źródła odnawialny, bo system zarządzania energią nie potrafi tego spożytkować. A to nie są zbyt skomplikowane rozwiązania - mówił.
- Dzisiaj energię można fedrować z węgla i to jest bardzo ciężka praca, niebezpieczna. Ale można ją też fedrować ze słońca. I takie przykłady widziałem i o to zostałem zaatakowany przez rządową telewizję, że nakłaniam do fotowoltaiki. Obecny rząd uważa, że rodzina górnika - jego dzieci, wnuki i prawnuki mają siedzieć pod ziemią i fedrować węgiel, bo są jak za czasów pańszczyźnianych przypisani do kopalni. A tymczasem mamy zupełnie inną sytuację i ten mityczny węgiel - jego miliony ton sprowadzano parę lat temu z Rosji, a w zeszłym roku sprowadzano z zamorskich krajów, więc opowiadanie o tym, jak to się szanuje polski węgiel, jest obłudne i cyniczne. Nie chodzi o węgiel, a o grę na emocjach - oceniał.
- Jestem za tym, żeby w sposób sprawiedliwy, efektywny szybko przeprowadzać transformację energetyczną, ale też transformację w miejscach pracy - żebyśmy przechodzili od ciężkiej, niebezpiecznej pracy do mądrej pracy - dodał.
Pawlak mówił również o komisji "lex Tusk". Hytrek-Prosiecka przytoczyła słowa ministra Waldemara Budy, który stwierdził, że polityk PSL powinien być jednym z pierwszych przesłuchanych. - Jestem bardzo zainteresowany objaśnieniem paniom i panom z PiSu jak to było, jak to się stało, że minister Jasiński [Wojciech, minister skarbu państwa za rządów PiS - red.] w 2006 r. bez czytania zgodził się na 10-procentową podwyżkę cen gazu - zapowiedział i dodał, że negocjacje umowy gazowej w czasach rządu PO-PSL doprowadziły do powstania rewersu na Jamale, czyli możliwość przesyłania gazu z zachodu na wschód, oraz kontrolowania Jamału przez Gaz-System. - Natomiast PiS później całą sprawę schrzanił totalnie, ponieważ minister Sasin zgodził się na to, żeby ceny były cenami giełdowymi, a nie cenami opartymi o ropę naftową, jak to było w tym starym kontrakcie - zauważył.
Gdy prowadząca przypomniała, że to on mówił o przedłużaniu kontraktu do 2037 roku, Pawlak odparł, że "negocjacje mają swoje różne strony", a za same zamiary nie ponosi się odpowiedzialności. - Myśmy prowadzili negocjacje dwa lata po to, żeby nie dopuścić do tego, byśmy byli szantażowani jak minister Jasiński. Pan premier Sasin nie był pod żadną presją i żadnym naciskiem i sam dobrowolnie zmienił formułę cenową i zaakceptował przejście na rozliczenia giełdowe - stwierdził.
- Ta komisja może wreszcie rozjaśni w głowach politykom PiSu i pokaże, że sami popełnili dużo więcej błędów, a te działania, które prowadziliśmy w tamtym czasie owocowały całkiem dobrymi rozstrzygnięciami - dodał Pawlak.
W ubiegłą środę Sejm powołał dziewięciu członków komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022.
Są to: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta profesor Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady do spraw Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski.
To kandydaci zgłoszeni przez Prawo i Sprawiedliwość. Kluby opozycyjne nie zgłosiły bowiem swoich przedstawicieli do komisji i zapowiedziały, że nie będą brały udziału w jej pracach. Członków komisji powołano głosami posłów PiS, kół Kukiz'15 i Polskich Spraw oraz Grzegorza Brauna z Konfederacji.