"Poranna rozmowa Gazeta.pl". Pawlak o komisji "lex Tusk": Jestem bardzo zainteresowany

- Jestem bardzo zainteresowany objaśnieniem paniom i panom z PiSu jak to było, jak to się stało, że minister Jasiński w 2006 r. bez czytania zgodził się na 10-procentową podwyżkę cen gazu - mówił o swoim ewentualnym przesłuchaniu przed komisją "lex Tusk" Waldemar Pawlak. Były premier był gościem Karoliny Hytrek-Prosieckiej w "Porannej rozmowie Gazeta.pl".

Prowadząca program Karolina Hytrek-Prosiecka pytała Waldemara Pawlaka, czy wyobraża sobie współpracę z PiS po wyborach. - Nie wyobrażam sobie takiej perspektywy z prostego powodu. Jeżeli zaczynamy mówić sprawach jak regulacje i zrujnowanie systemu prawnego, to trzeba naprawić, a w tej sprawie PiS nie ma najmniejszej ochoty zmieniać swojego postępowania. PiS co i rusz puszcza oko do eurosceptyków i w sytuacji, kiedy jest wojna w Ukrainie, rozpętuje jakąś dziwaczną konfrontację z zachodem, z UE, z Niemcami. To jest niespotykane, niezrozumiałe i nieakceptowane. Dlatego nie widzę przesłanek, żeby rozważać taką opcję - mówił były premier. 

Zobacz wideo Waldemar Pawlak gościem "Porannej rozmowy Gazeta.pl"

"Rząd uważa, że rodzina górnika jest jak za czasów pańszczyźnianych przypisana do kopalni"

Waldemar Pawlak przyznał, że jest za tym, by "możliwie szybko dokonywać transformacji energetycznej i przechodzić na tanią energię". - Dzisiaj mamy paradoks tego typu, że kiedy wieje wiatr i świeci słońce, to są odłączane źródła odnawialny, bo system zarządzania energią nie potrafi tego spożytkować. A to nie są zbyt skomplikowane rozwiązania - mówił. 

- Dzisiaj energię można fedrować z węgla i to jest bardzo ciężka praca, niebezpieczna. Ale można ją też fedrować ze słońca. I takie przykłady widziałem i o to zostałem zaatakowany przez rządową telewizję, że nakłaniam do fotowoltaiki. Obecny rząd uważa, że rodzina górnika - jego dzieci, wnuki i prawnuki mają siedzieć pod ziemią i fedrować węgiel, bo są jak za czasów pańszczyźnianych przypisani do kopalni. A tymczasem mamy zupełnie inną sytuację i ten mityczny węgiel - jego miliony ton sprowadzano parę lat temu z Rosji, a w zeszłym roku sprowadzano z zamorskich krajów, więc opowiadanie o tym, jak to się szanuje polski węgiel, jest obłudne i cyniczne. Nie chodzi o węgiel, a o grę na emocjach - oceniał.

- Jestem za tym, żeby w sposób sprawiedliwy, efektywny szybko przeprowadzać transformację energetyczną, ale też transformację w miejscach pracy - żebyśmy przechodzili od ciężkiej, niebezpiecznej pracy do mądrej pracy - dodał.

Komisja "lex Tusk". Pawlak: Jestem bardzo zainteresowany

Pawlak mówił również o komisji "lex Tusk". Hytrek-Prosiecka przytoczyła słowa ministra Waldemara Budy, który stwierdził, że polityk PSL powinien być jednym z pierwszych przesłuchanych. - Jestem bardzo zainteresowany objaśnieniem paniom i panom z PiSu jak to było, jak to się stało, że minister Jasiński [Wojciech, minister skarbu państwa za rządów PiS - red.] w 2006 r. bez czytania zgodził się na 10-procentową podwyżkę cen gazu - zapowiedział i dodał, że negocjacje umowy gazowej w czasach rządu PO-PSL doprowadziły do powstania rewersu na Jamale, czyli możliwość przesyłania gazu z zachodu na wschód, oraz kontrolowania Jamału przez Gaz-System. - Natomiast PiS później całą sprawę schrzanił totalnie, ponieważ minister Sasin zgodził się na to, żeby ceny były cenami giełdowymi, a nie cenami opartymi o ropę naftową, jak to było w tym starym kontrakcie - zauważył. 

Gdy prowadząca przypomniała, że to on mówił o przedłużaniu kontraktu do 2037 roku, Pawlak odparł, że "negocjacje mają swoje różne strony", a za same zamiary nie ponosi się odpowiedzialności. - Myśmy prowadzili negocjacje dwa lata po to, żeby nie dopuścić do tego, byśmy byli szantażowani jak minister Jasiński. Pan premier Sasin nie był pod żadną presją i żadnym naciskiem i sam dobrowolnie zmienił formułę cenową i zaakceptował przejście na rozliczenia giełdowe - stwierdził.

- Ta komisja może wreszcie rozjaśni w głowach politykom PiSu i pokaże, że sami popełnili dużo więcej błędów, a te działania, które prowadziliśmy w tamtym czasie owocowały całkiem dobrymi rozstrzygnięciami - dodał Pawlak.

"Lex Tusk". To oni zasiądą w komisji

W ubiegłą środę Sejm powołał dziewięciu członków komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022.

Są to: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta profesor Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady do spraw Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski.

To kandydaci zgłoszeni przez Prawo i Sprawiedliwość. Kluby opozycyjne nie zgłosiły bowiem swoich przedstawicieli do komisji i zapowiedziały, że nie będą brały udziału w jej pracach. Członków komisji powołano głosami posłów PiS, kół Kukiz'15 i Polskich Spraw oraz Grzegorza Brauna z Konfederacji.

Więcej o: