Prezes giganta odejdzie. Decyzję podjął Kaczyński. Powód? Mógł puścić kampanię PiS z dymem

Jacek Gądek
Wojciech Dąbrowski, prezes giganta energetycznego PGE (Polska Grupa Energetyczna), straci stanowisko - ustaliła Gazeta.pl. Powodem jest groźba strajków związkowców z branży górniczej po ogłoszeniu strategii spółki, by odejść od węgla do 2030 roku. Decyzję o jego dymisji podjął już prezes PiS Jarosław Kaczyński.

- Dąbrowski przedstawił plan dekarbonizacji i się tych chwali, a przecież obrona węgla ma być przedmiotem kampanii wyborczej. Takich rzeczy nie wolno robić - mówi nam osoba bliska Nowogrodzkiej.

Wojciech Dąbrowski to człowiek bardzo bliski ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi. Ale jak przekonują nasi rozmówcy z obozu rządzącego, Sasin już nie broni prezesa PGE. Los Dąbrowskiego przesądzić miał już prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Prezes PGE, wedle naszych informacji, zaczął już się nawet żegnać z pracownikami energetycznego giganta. Ma odejść w ciągu najbliższych paru dni, a nawet godzin. Posiedzenie rady nadzorczej spółki ma się odbyć w poniedziałek.

Zobacz wideo Jak może wyglądać polska energetyka w przyszłości?

Prezes PGE ma odejść ze stanowiska

Według informacji Gazeta.pl głównym powodem spodziewanej dymisji Wojciecha Dąbrowskiego jest nasilające się ryzyko i groźby związkowców z branży górniczej. Część związkowców wprost zaczęła żądać jego dymisji po ogłoszeniu aktualizacji strategii spółki pod wodzą Dąbrowskiego (więcej o niej pod TYM LINKIEM). Związkowcy, zwłaszcza Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ "Sierpień 80", nazywali działania prezesa PGE "skandalicznymi i bezmyślnymi"

Według strategii PGE do 2030 r. zrealizuje cel odejścia od węgla, a do 2040 r. także od gazu. To przyspieszenie osiągnięcia zeroemisyjności o 10 lat w stosunku do tego, co wcześniej zakładano.

Przez tę strategię i groźby grupy związkowców wokół prezesa PGE kotłowało się w ostatnich dniach coraz mocniej. Jacek Sasin przestał go już nawet bronić, choć to jego jeden z najbliższych ludzi. Dymisja ta jest na rękę premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który jest z Sasinem skonfliktowany, bo walczy między sobą o wpływy w spółkach Skarbu Państwa.

Nasi rozmówcy w PGE przekonują, że cała awantura wokół Dąbrowskiego bierze się z nieporozumienia. Bo, mówią, wcześniejsze odejście przez PGE od węgla nie spowoduje wymuszenia także wcześniejszego zamykania kopalń. Przekonują, że węglowe aktywa zostaną przeniesione do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i będzie nimi zarządzać już państwo, a PGE bez tego obciążenia łatwiej będzie inwestować w zielone źródła energii.

Więcej o: