Lech Wałęsa przemawiał w czwartek 31 sierpnia w Gdańsku z okazji obchodów rocznicy porozumień sierpniowych. Nie zabrakło odniesień do najważniejszej obecnie kwestii w Polsce, czyli październikowych wyborów parlamentarnych. - Ojczyzna w potrzebie! Nasze największe zwycięstwo w historii jest niszczone. Ono było od początku niszczone i moja pamięć przypomina mi, że to ci sami ludzie niszczyli nas od początku - cytuje byłego prezydenta Onet.
Były prezydent wspominał ważne dla historii Polski wydarzenie, jakim był jego wyjazd do Moskwy, by podpisać traktat polsko-rosyjski. - On był niedobrze wynegocjowany przez polskie rządy. Poprosiłem wtedy, kiedy mnie wysłano, żeby podpisać, wszystkie siły liczące się w Polsce: Dajcie mi tylko szansę, ja coś wykombinuję - opowiadał Wałęsa. Wspominał, jak otrzymał wiadomość z sugestią, by nie podpisywać traktatu. Ostatecznie porozumienie doszło do skutku. - Czy ktoś ma pretensje do dziś? I to byli ci sami ludzie, którzy dziś niszczą naszą ojczyznę. Znacie ich nazwiska. Ja nie raz ostrzegałem i prosiłem - kontynuował.
W dalszej części wystąpienia były prezydent nawiązał do zbliżających się wyborów parlamentarnych.- Proszę i apeluję: to jest ostatnia chwila, abyśmy zatrzymali niszczenie naszych pięknych zdobyczy. Zróbcie wszystko, aby na wyborach powiedzieć: "Dość tego wszystkiego". Że jeszcze raz podejmiemy próbę naprawy Rzeczypospolitej. O to apeluję i o to was proszę - powiedział były prezydent Lech Wałęsa
Porozumienie między Komisją Rządową a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym, reprezentującym ponad 700 zakładów z całej Polski podpisali 43 lata temu w sali BHP Stoczni Gdańskiej wicepremier Mieczysław Jagielski i przewodniczący MKS Lech Wałęsa. Delegacja rządu PRL zgodziła się zaakceptować 21 postulatów strajkujących, m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar Grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Porozumienia sierpniowe zostały podpisane 31 sierpnia 1980 r. i ten moment uważa się za kluczowy do powstania "Solidarności".