Na początku rozmowy dyskusja dotyczyła pojęcia symetryzmu w kontekście wykluczenia Grzegorza Sroczyńskiego z Campus Polska Przyszłości. - Jeżeli o kimś się mówi, że ktoś jest symetrystą, to szuka się go w mediach liberalnych, nie szuka się w "Do rzeczy" - oceniła Dominika Sitnicka z OKO.press.
Prowadzący rozmowę Marcin Meller przyznał, że próbował spisać nazwiska symetrystów, gdy organizował ten panel. - Zaproponowałem ten skład, który mamy tu dzisiaj. Wybrałem osoby myślące samodzielnie. Panel myślących samodzielnie nie brzmi seksi - stwierdził. - Kluczem nie był tu symetryzm. Bardziej różnorodność - dodał.
- Żyjemy w kampanii wyborczej, która jest najbardziej polaryzującą w historii III RP - ocenił Grzegorz Sroczyński z Gazeta.pl. Jak dodał, najczęściej zarzut wobec symetrystów stosują osoby, które uprawiają partyjną publicystykę. - To nie jest dziennikarstwo. Wiele osób zarzuca i tropi symetryzm. To mechanizmy typowe dla sekty, która niestety w tej kampanii po obu stronach zawładnęła życiem politycznym - dodał. W jego ocenie w przypadku PO nastrój polaryzacyjny wszedł do mainstreamu.
- Czy w tych realiach debata polityczna jest możliwa? - pytał Meller.
- Od 18 lat nigdy nie jest to dobry czas na debatę - stwierdził Sroczyński.
Panel symetrystów Gazeta.pl Gazeta.pl
- Mamy kilka tygodni do wyborów. Także jest ciśnienie "proszę nie jątrzyć i nie mącić". "Poczekajcie z debatą, pytaniami, to nie ten moment". Pojawiły się komentarze "cicho, cicho, to nie moment na ten trudny temat" (...). Jeżeli partie opozycji demokratycznej wygrają wybory, będą mieli supertrudny czas i będzie to samo, każdy, kto będzie pisał, analizował, opisywał rzetelnie, pokazując wszystkie napięcia, będzie słyszał to samo od polityków, co słyszy teraz przed wyborami. Pojawią się hasła: "proszę nie przeszkadzać". "My teraz mamy władzę, odsunęliśmy PiS, to nie ma czasu na debatę" - oceniła Dominika Sitnicka.
W ocenie Jana Wróbla "debata polityczna i społeczna w Polsce jest w ostatnich latach sztucznie podtrzymywana i straciła na popularności".
Grzegorz Sroczyński porównał z kolei kampanię do meczu, na który zaproszeni są sami "ultrasi", wierni wyznawcy PiS i PO. Rodziny z dziećmi miałyby zostać w domach, bo ultrasi chcą walki, a oni by "przeszkadzali". Jego zdaniem to jest metafora tegorocznych wyborów. - Cały komunikat i PiS, i PO jest skierowany do ich "ultrasów". A "piknikowcy" - ci, którzy mają wątpliwości - (słyszą) "zostańcie w domach". Dlatego frekwencja w tych wyborach będzie niska, bo ludzie mają dość - ocenił.
W ocenie Sroczyńskiego Kaczyński jest przekonany, że polaryzacja da mu zwycięstwo, ale jest to też marzenie Koalicji Obywatelskiej. - Wycofanie panelu symetrystów z Campusu Polska jest objawem pisizacji Platformy. Nie dyskutujemy, jak coś jest kontrowersyjne to jest pisowski, a jak ktoś nie jest z nami to jest przeciwko nam - stwierdził.
Przypomnijmy, że Campus Polska Przyszłości (odbywający się w dniach 25-31 sierpnia w Olsztynie) zaproponował Marcinowi Mellerowi poprowadzenie panelu symetrystów. Jako goście wystąpić mieli: Dominika Sitnicka, Jan Wróbel i Grzegorz Sroczyński. Tydzień przed rozpoczęciem wydarzenia Meller poinformował, że panel się nie odbędzie. "W największym skrócie: zadzwonili do mnie organizatorzy Campusu z pytaniem, czy mogę poprowadzić panel bez Grzegorza Sroczyńskiego. Odpowiedziałem, że nie ma takiej możliwości" - napisał dziennikarz.
Decyzja organizatorów to, według przypuszczeń, efekt słów krytyki skierowanych ze strony Sroczyńskiego pod adresem grupy Silni Razem (zwolenników PO) na antenie radia TOK FM. Więcej o sprawie pisaliśmy w tekście poniżej:
Finalnie panel odbywa się na łamach Gazeta.pl i OKO.press. Transmisję można także obejrzeć na kanale Youtube Marcina Mellera oraz Facebooku radia Tok FM.
Na wydarzenie zapraszał już wcześniej redaktor naczelny Gazeta.pl:
Jako medium mamy obowiązek prześwietlać władzę i jej 'ostatnie osiem lat', ale nasz radar obejmuje też polityków szeroko rozumianej opozycji, bo naszą partią jest "partia Czytelniczek i Czytelników", a nie partie, które znajdą się na karcie wyborczej. My dostarczymy informacje, komentarze i analizy, ale przy urnach zdecydujesz Ty, nie żadna telewizja, komitet celebrytów czy najlepszy nawet portal - piszemy w naszej deklaracji redakcyjnej. Zaproszenie czworga "symetrystów" jest realizacją tych słów
- pisał Rafał Madajczak.