Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, w tym Bartłomiejowi Misiewiczowi, w czerwcu 2021 r. Sprawa dotyczy działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. oraz powoływania się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej. "Czyny objęte aktem oskarżenia dotyczą zdarzeń z lat 2016-2018" - informowali śledczy przed dwoma laty. Misiewicz w 2019 r. spędził pięć miesięcy w areszcie, wyszedł za kaucją.
Bartłomiej Misiewicz ostatecznie został oskarżony o "przekroczenie uprawnień jako funkcjonariusz publiczny poprzez działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.". Chodzi o zawieranie umów niekorzystnych dla PGZ dotyczących m.in. organizacji koncertu, fikcyjnych usług szkoleniowych i organizacji targów obronnych. Według śledczych Misiewicz miał odprowadzić wspólnie z Agnieszką M. (byłą zastępczynią dyrektora jednego z departamentów w MON) do do wyrządzenia PGZ szkody w wysokości około 1,2 mln zł.
"Akt oskarżenia przeciwko Bartłomiejowi M. obejmuje również wywoływanie przekonania o wpływach w MON i podjęcie się załatwienia sprawy organizacji wystawy w komercyjnym centrum wystawienniczym oraz uzyskania w zamian korzyści majątkowej w kwocie ponad 55 000 zł. W tym wątku Bartłomiejowi M. zarzucono działanie wspólnie i w porozumieniu z byłym posłem na Sejm RP Mariuszem K., który z popełnionego przestępstwa osiągnął dla siebie korzyść majątkową w kwocie około 35 000 zł" - informowali śledczy w 2021 r. Misiewiczowi grozi do 10 lat więzienia.
- Jak człowiek mówi prawdę i jest niewinny, to nie powinien się o nic martwić. Na szczęście w Polsce wyroki zapadają w sądach, a nie w prokuraturze - komentował w 2019 r. w rozmowie z Onet.pl Bartłomiej Misiewicz.
Jak podał w sobotę portal Wp.pl, choć od skierowania do sądu aktu oskarżenia minęły ponad dwa lata, proces do tej pory się nie rozpoczął. - W sprawie nie wyznaczono terminu rozprawy głównej. Sprawa liczy 63 tomy, do akt sprawy dołączono kilkanaście tomów segregatorów z dokumentacją oraz materiały niejawne. Termin rozprawy zostanie wyznaczony po zapoznaniu się sędziego referenta z aktami sprawy, materiałami niejawnymi i obszerną dokumentacją stanowiącą załącznik do akt, co wymaga znacznego nakładu czasu i osobistego zaangażowania sędziego referenta - przekazała Wirtualnej Polsce rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Mirosława Chyr.
– Nie łączyłbym braku wyznaczonego terminu rozprawy z polityką. Najwyraźniej sprawa nie należy w ocenie sądu do priorytetowych. Nie jest bowiem stosowane tymczasowe aresztowanie. Czekamy spokojnie na decyzję sądu. Wyznaczenie terminu będzie zapewne zgodnie z kolejnością wpływu - komentował w Wp.pl mec. Piotr Fidura, pełnomocnik Bartłomieja Misiewicza.
Bartłomiej Misiewicz w latach 2015-2017 był szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem prasowym Antoniego Macierewicza, ówczesnego ministra obrony narodowej. W 2016 r. na krótko zasiadał w radach nadzorczych Energa Ciepło Ostrołęka i Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w 2017 r. przed dwa dni pełnił z kolei funkcję pełnomocnika zarządu PGZ ds. komunikacji. W 2020 r. założył spółkę zajmującą się sprzedażą wódki. W ubiegłym roku został ukarany przez sąd grzywną za nielegalne reklamowanie alkoholu.