Politycy Konfederacji wstrzymali się od głosu ws. Kaczyńskiego. Bosak: My się dystansujemy

Pięciu członków Konfederacji wstrzymało się od głosowania w Sejmie. Dotyczyło ono wniosku o zgodę na pociągnięcia Jarosława Kaczyńskiego do odpowiedzialności karnej za stwierdzenie, że "kobiety dają sobie w szyję". - Jesteśmy zwolennikami swobody wypowiedzi - stwierdził Krzysztof Bosak.

17 sierpnia w Sejmie większością głosów odrzucono wniosek, dotyczący uchylenia immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Polityk został oskarżony o zniesławienie po tym, jak publicznie stwierdził, że "kobiety dają sobie w szyję", co miałoby tłumaczyć niską dzietność w Polsce.

Zobacz wideo Kaczyński brnie w narrację o młodych kobietach pijących alkohol

Krzysztof Bosak wstrzymał się od głosu. Mówi o wolności wypowiedzi

238 posłów odrzuciło wniosek o pociągnięcia prezesa PiS do odpowiedzialności karnej. Wśród nich było pięciu posłów z Konfederacji, natomiast pozostała piątka wstrzymała się od głosu. Wśród nich był Krzysztof Bosak. Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Justyna Dobrosz-Oracz zapytała polityka, czy to oznacza, że stanęli w obronie Jarosława Kaczyńskiego.

- Nie było, nie ma i nie będzie takiego faktu, o jakim pani redaktor mówi - stwierdził Krzysztof Bosak. - Głosowanie wstrzymujące jest głosowaniem dystansującym się od Jarosława Kaczyńskiego, od rządu PiS-u, jak również dystansującym się od tych, którzy składają odpowiednie pozwy czy odpowiednie wnioski o uchylenie immunitetu. My się dystansujemy od obu stron sporu politycznego. I od Lewicy, Koalicji Obywatelskie,j i od PiS-u - zaznaczył Bosak.

Dziennikarka zaznaczyła wówczas, że akt oskarżenia przeciwko Kaczyńskiemu złożyła osoba prywatna, która nie jest związana z żadną partią polityczną. - Jesteśmy zwolennikami swobody wypowiedzi, uważamy, że posłowie mają prawo artykułować swoje przekonania, czy się one wydają komuś głupie, mądre, pozytywne, czy negatywne. Uważamy, że swoboda wypowiedzi powinna mieć miejsce - podsumował Bosak.

Jarosław Kaczyński o "dawaniu w szyję" przez młode kobiety

W listopadzie ubiegłego roku podczas spotkania z wyborcami w Ełku Jarosław Kaczyński wypowiedział się na temat niskiej dzietności w kraju. Uznał, że jest to spowodowane nadmiernym piciem alkoholu przez kobiety. - Jeżeli na przykład utrzyma się taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. Pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przeciętnie przez 20 lat. Jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych, a kobieta tylko dwa - mówił wówczas prezes PiS, cytowany przez Onet.

Więcej o: