Według informacji Gazeta.pl na początku roku, głównie w styczniu, przeprowadzono ćwiczenia na szczeblu dowódców Sił Zbrojnych RP i najważniejszych osób w państwie - z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i m.in. szefa MON Mariusza Błaszczaka, marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego, marszałek Sejmu Elżbiety Witek, ministra spraw zagranicznych prof. Zbigniewa Raua.
- Takich ćwiczeń Polska jeszcze nie widziała - mówi nam osoba zaangażowana w projekt.
- Były w trybie tajnym, więc nic nie mogę potwierdzić - zaznacza z kolei marszałek Senatu.
Ćwiczono reakcję na zagrożenia ze wschodu - zwłaszcza na hybrydową agresję ze strony Rosji i Białorusi np. na granicę, ale infrastrukturę krytyczną. Dokładny przebieg ćwiczeń jest ściśle tajny.
Wnioski były takie, że obecny system dowodzenia i prawo są nieprzystosowane do zagrożeń zwłaszcza hybrydowych - dziś najbardziej realnych. Kuleje bowiem - jak opisuje nam rozmówca zaznajomiony z wynikami ćwiczeń - przepływ informacji, koordynacja działań, brakuje regulacji prawnych na wypadek agresji poniżej progu konwencjonalnej agresji, czyli na przykład na pojawienie się tzw. zielonych ludzików.
Po tych ćwiczeniach w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego napisano projekt ustawy reformującej m.in. system dowodzenia. Ustawa wcielać ma także wnioski z tego, co się dzieje na granicy, w Ukrainie, z incydentu z rosyjską rakietą, która spadła pod Bydgoszczą i z sytuacji w Przewodowie, gdzie zginęły dwie osoby.
- Stajemy przed ryzykami hybrydowymi, a oprzyrządowanie instytucji państwa i sił zbrojnych nie jest dostosowane do takich sytuacji, bo wcześniej prawo było przygotowywane na konflikt konwencjonalny - mówi osoba znająca kulisy.
Dziś mamy na Białorusi Grupę Wagnera i tlący się wciąż sztucznie wywołany kryzys migracyjny na granicy, gdzie reżim Aleksandra Łukaszenki zmusza migrantów do jej forsowania. Ponadto w ostatnich dniach ABW zatrzymała dwóch Rosjan, którzy w Krakowie i Warszawie kolportowali materiały propagandowe Grupy Wagnera, w tym ulotki zawierające link do stron zajmujących się naborem - Grupa Wagnera mogła zatem próbować stworzyć legion złożony z Polaków.
Prezydent Andrzej Duda między słowami wspominał o ćwiczeniach na szczytach państwa, choć bez konkretów, w wystąpieniu z 14 sierpnia podczas wręczania awansów wojskowych.
- To czas także i bardzo pogłębionych analiz i pogłębionego myślenia o sprawach państwowych i właśnie przede wszystkim o sprawach bezpieczeństwa państwa. Dlatego - jak znakomicie wiecie - bardzo wiele ćwiczymy, analizujemy. Dlatego doskonale wiecie, że ćwiczenia odbywają się nawet na najwyższym poziomie władz państwowych - nie tylko dowództw wojskowych, nie tylko na poligonach, ale odbywają się także w schronach, w gabinetach, w tajnych miejscach, gdzie podejmowane są decyzje na wypadek znalezienia się naszego kraju w zewnętrznym niebezpieczeństwie. Wyciągamy ze wszystkich tych ćwiczeń wnioski - stwierdził Andrzej Duda.
Andrzej Duda zaznaczył, że lada dzień wyśle do Sejmu projekt ustawy reformujący dowodzenie armią. Tak też zrobił. Projekt trafił do Sejmu 16 sierpnia.
Z naszych informacji wynika, że projekt ten to efekt prac głównie Biura Bezpieczeństwa Narodowego, ale też Kancelarii Prezydenta. Szef BBN Jacek Siewiera publicznie podkreślał w TVP ponadto współpracę z resortem Mariusza Błaszczaka (MON).
Jednak wedle naszych informacji w MON ani w centrali PiS na Nowogrodzkiej wcale nie ma woli, by uchwalać tę ustawę w tej kadencji Sejmu. - Uchwalenie tej ustawy w tej kadencji jest kompletnie nierealne - słyszymy od ważnego polityka z obozu rządowego.
Inny, też bliski Nowogrodzkiej, polityk dodaje: - Projekt prezydenta nie bardzo podoba się w MON-ie. Reforma dowodzenia armią była dyskutowana od dawna i wszyscy się zgadzają, że obecna struktura jest bez sensu. Na razie nie woli, żeby choć próbować zdążyć z uchwaleniem tej ustawy - zaznacza. W obecnym Sejmie obóz prawicy ma większość, więc teoretycznie uchwalenie jej jest możliwe.
Obóz prezydenta ustawę jednak mocno promuje. Wedle cytowanego już szefa BBN Jacka Siewiery - to cytat z wypowiedzi w TVP. - Polska, jako pierwsza na taką skalę, wprowadza rozwiązania legislacyjne, które mają przygotować struktury dowodzenia również do konfrontacji hybrydowej i agresji poniżej progu wojny - podkreślał.
Prezydent Andrzej Duda chciał szybkiego uchwalenia ustawy - jeszcze w trakcie aktualnej kadencji - ale liczy się z tym, że może się to jednak nie udać. Kolejna kadencja jest zagadką, a w razie utraty większości przez obóz Prawa i Sprawiedliwości los ustawy jest co najmniej niepewny.
Relacje szefa MON i prezydenta są wciąż chłodne po historii z rosyjską rakietą, która spadła pod Bydgoszczą. Wówczas minister publicznie zażądał dymisji dowódcy operacyjnego gen. Tomasza Piotrowskiego, na co prezydent się nie zgodził. Błaszczak ponadto jest skonfliktowany z pierwszym żołnierzem RP - szefem Sztabu Generalnego WP gen. Rajmundem Andrzejczakiem i chciał go utrącić ze stanowiska. Duda zablokował te zamiary.
Polityk PiS nie kryje: - Cięgle mamy jakiś ping-pong między Pałacem Prezydenckim a MON. Źle to wygląda w kampanii.