"Dlaczego państwo nas śledzą? Chodzicie za nami od TVP". Kuriozalne spotkanie Kołodziejczaka z patrolem policji

Przedstawiciele AgroUnii twierdzą, że byli śledzeni przez policję po poniedziałkowej konferencji w sprawie TVP. Rzeczniczka ugrupowania Natalia Żyto opublikowała wideo, na którym widać kilkukrotne "spotkania" z funkcjonariuszami. - Przeszliśmy około pół kilometra po Świętokrzyskiej, więc to nie jest tak, że przypadkiem napotkaliśmy patrol policji kilka metrów dalej. Szukaliśmy miejsca, gdzie moglibyśmy w spokoju porozmawiać, a oni dalej szli - mówi nam Żyto.
Zobacz wideo Senyszyn przedstawiiła definicję "Kaczyzmu". "Teraz k***a my"

Rzeczniczka AgroUnii Natalia Żyto opublikowała w mediach społecznościowych nagranie, na którym widzimy troje policjantów. Funkcjonariusze, zdaniem Żyto śledzili ją, Michała Kołodziejczaka i innych członków ugrupowania po konferencji prasowej przed siedzibą TVP. - Dlaczego państwo nas śledzą? Chodzicie za nami od TVP - mówi na nagraniu rzeczniczka AgroUnii. Policjanci odpowiadają, że "mieli zgłoszenie". Później to samo mówią dwie policjantki. - Czy pani ma zgłoszenie z TVP, że ma pani za mną chodzić? - pyta Żyto. 

Policjanci śledzili szefa AgroUnii? "85 proc. konferencji mamy obstawione przez policję"

O komentarz dotyczący działań policjantów poprosiliśmy Komendę Stołeczną Policji. Czekamy na odpowiedź. W rozmowie z Gazeta.pl tak całą sytuację relacjonuje Natalia Żyto: - Po konferencji przed siedzibą TVP z grupą działaczy udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Wtedy już widzieliśmy, że idzie za nami troje policjantów. W kawiarni spędziliśmy jakieś 10-15 minut. Gdy wyszliśmy, znowu zobaczyliśmy funkcjonariuszy. Szli za nami. Przeszliśmy około pół kilometra po Świętokrzyskiej, więc to nie jest tak, że przypadkiem napotkaliśmy patrol policji kilka metrów dalej. Szukaliśmy miejsca, gdzie moglibyśmy w spokoju porozmawiać, a oni dalej szli. W końcu wyjęłam telefon i uznałam, że tę kuriozalną sytuację muszę nagrać.

Rzeczniczka AgroUnii podkreśla, że "to nie jest komfortowe, gdy człowieka śledzi policja". - Taka sytuacja budzi stres, niepokój, poczucie, że nie o wszystkim można porozmawiać. W moim przekonaniu widać tu jednak opresyjność państwa - komentuje.

Michał Kołodziejczak twierdzi z kolei, że do takiej sytuacji nie doszło po raz pierwszy. - To sposób na izolowanie nas od społeczeństwa i próba pokazania, że my robimy coś niedobrego. Bo jak ludzie widzą policjantów w trakcie wydarzeń, które organizujemy, to mogą się czegoś bać. A 85 proc. konferencji mamy obstawione przez policję, która po później nas śledzi - twierdzi w rozmowie z Gazeta.pl prezes AgroUnii. 

Kołodziejczak o TVP: Czyste zło

Podczas poniedziałkowej konferencji przed TVP Michał Kołodziejczak nazwał dziennikarzy telewizji publicznej "czystym złem, które niszczy polskie społeczeństwo". - Ten cały ściek wylewany przez ludzi na mnie, proszę być pewnym, ja uniosę. Wiem, co zrobiliśmy przez pięć lat, żeby w Polsce było normalnie. Zawłaszczanie sobie tematy rolnictwa, polskiej wsi, przez jedną, niesłuszną władzę, jest czymś skandalicznym. To nie jest telewizja publiczna. To telewizja partyjna. Mam wrażenie, że cały sztab wyborczy PiS przeniósł się do budynków TVP. Tam jest ustalanie planów - mówił.

Więcej o: