Referendum miałoby się odbyć w dniu wyborów parlamentarnych. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu (16-17 sierpnia) parlamentarzyści prawdopodobnie zajmą się wnioskiem o jego zarządzenie. Początkowo w referendum miała być poruszona jedynie kwestia relokacji uchodźców, ale PiS zmieniło zdanie i zdecydowało się zadać więcej pytań.
Wojciech Hermeliński, były szef Państwowej Komisji Wyborczej i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, w rozmowie z Wirtualną Polską ocenił, że pytania referendalne powinny być neutralne, a te przedstawione przez partię rządzącą wpisują się w jej kampanię wyborczą. - Referendum to nie może być plebiscyt. Czy jesteś za wyprzedażą? Oczywiście, że każdy powie "nie". To tak jakby zadać pytanie: Czy chcesz być biedny i chory? Każdy powie, że "nie" - podkreślił.
Byłego szefa PKW "szczególnie bulwersuje" trzecie pytanie przedstawione przez Mateusza Morawieckiego. Będzie ono brzmiało: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?". - Jest tam podwójna nieprawda - podkreślił Wojciech Hermeliński. - Mówi się o "tysiącach imigrantów". Nic takiego nie wynika z rozstrzygnięć UE. Komisarz Johansson od dawna mówi, że Polski to nie będzie dotyczyło. To nie są tysiące - dodał. Były szef PKW zwrócił również uwagę na samo sformułowanie "nielegalni imigranci" oraz to, że pytanie to "zmierza do zmiany Konstytucji". - W art. 56. Konstytucji mówi się bowiem, że osoby, które poszukują azylu czy ubiegają się o status uchodźcy, mają prawo złożyć taki wniosek w Polsce, po czym zostanie on rozstrzygnięty. Jeżeli odpowiedź na opublikowane pytanie będzie taka, że "nie chcemy", to zmierzamy do zmiany Konstytucji, bo blokujemy pewnym osobom przyjazd do Polski, a zmiana Konstytucji odbywa się zupełnie innym trybem. To jest w ogóle niedopuszczalne w takim trybie - podkreślił.
Warto podkreślić, że wynik referendum jest wiążący, jeżeli wzięła w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. Więcej na ten temat w artykule:
- Nie można nikogo zmusić do przyjęcia karty. Tutaj problemem jest, że odmówić trzeba w jakiś sposób na forum publicznym, przed komisją. Nie każdy ma odwagę publicznie odmówić, szczególnie w małych miejscowościach - podkreślił Wojciech Hermeliński. - Jak ktoś nie odmówi i weźmie kartę, a nie będzie miał chęci brania udziału w referendum - może ją podrzeć. Wtedy ona nie zostanie zaliczana do frekwencji. Ustawa o referendum ogólnopolskim mówi, że "karta całkowicie przedarta wyjęta z urny przez komisję to głos nieważny", a głosów nieważnych nie liczy się do kworum potrzebnego do ważności wyboru - dodał w rozmowie z Wirtualną Polską. - Od razu mogę powiedzieć, że nie pobiorę karty referendalnej. Pytania są porażające, ich poziom jest taki, że wstydziłbym się głosować w tym referendum - zadeklarował z kolei w TVN24.
Znamy już komplet pytań, które mają znaleźć się w referendum. "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?" - ogłosił w piątek (11 sierpnia) pierwsze z nich Jarosław Kaczyński. Dzień później, w sobotę (12 sierpnia), europosłanka oraz była premierka Beata Szydło w spocie opublikowanym przez Prawo i Sprawiedliwość przedstawiła kolejne. Brzmi ono: "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?". Trzecie pytanie przekazał w niedzielę (13 sierpnia) premier Morawiecki: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?". O czwartym i ostatnim poinformował w poniedziałek (14 sierpnia) szef MON Mariusz Błaszczak: "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczpospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?". - Ustawa o referendum ogólnokrajowym mówi, że Sejm ustala pytania i Sejm te pytania w swojej uchwale przedstawia, podaje pod rozwagę w referendum. Tymczasem widzę teraz w telewizorze, jak co i raz pojawia się jakiś nowy funkcjonariusz Prawa i Sprawiedliwości, który te pytania przedstawia. To jest obejście procedury, zresztą nie pierwsze i nie ostatnie, obawiam się - skomentował w rozmowie z TVN24 Wojciech Hermeliński.