Kaja Godek oskarża PiS. "Rząd w tajemnicy otwiera drzwi dla aborcji na żądanie"

Kaja Godek nie została przyjęta do działającego przy Ministerstwie Zdrowia zespołu, który zajmuje się procedurami związanymi z przerywaniem ciąży. Założycielka Fundacji Życie i Rodzina orzekła, że rząd utajnił prace, które idą w kierunku zwiększenia liczby przesłanek do wykonania legalnej aborcji. Godek uważa, że ma to związek z interesami politycznymi partii rządzącej, a "PiS w ten sposób kłania się lewackim środowiskom".

Ministerstwo Zdrowia powołało w czerwcu zespół ds. opracowania wytycznych w zakresie procedur związanych z zakończeniem ciąży. Jak pisaliśmy, zakładano wtedy, że nowe wytyczne pojawią się na przełomie sierpnia i września. Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina chciała uczestniczyć w pracach zespołu, ale jej kandydatura została odrzucona. Wobec tego Godek skrytykowała PiS za "utajnienie swoich działań". Stwierdziła też, że rząd może dążyć do uznania złego stanu zdrowia psychicznego kobiety za przesłankę umożliwiającą wykonanie legalnej aborcji.

Zobacz wideo Skąd nagła ofensywa antyludzkich projektów Kai Godek? Pytamy posłankę Monikę Rosę

Fundacja Kai Godek stwierdziła, że rząd PiS "próbuje zataić pewne kwestie" związane z aborcją

Interia dotarła do treści pisma skierowanego przez Fundację Życie i Rodzina do przewodniczącego ministerialnego zespołu oraz odpowiedzi ze strony wiceministra zdrowia Waldemara Kraski. Fundacja chciała, aby w pracach zespołu uczestniczyły Kaja Godek, powiązana z jej środowiskiem aktywistka Laura Lipińska oraz psychiatrka Katarzyna Radkowska. Nie zostały one przyjęte do zespołu, a w odpowiedzi wysłanej fundacji Kai Godek przekazano, że "jeśli zajdzie potrzeba uzyskania opinii przedstawicieli Fundacji Życie i Rodzina, przewodniczący zespołu bądź zastępca przewodniczącego zespołu będzie mógł z tej opcji skorzystać". Dotychczas jednak nie zdecydowali się tego zrobić.

Fundacja twierdziła natomiast, że zespół powołano "w sprawie budzącej wiele niepokoju społecznego", a osoby utożsamiające się z ruchem pro-life powinny być w nim reprezentowane. Podkreśliła też, że "mamy do czynienia z działaniami chaotycznymi i nieprzemyślanymi, a w dodatku z próbą zatajenia pewnych kwestii przed opinią publiczną".

- Nie rozumiem, dlaczego nie dopuszczono nas do udziału w pracach tego zespołu. W odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich w tej sprawie resort zdrowia poinformował, że prace zespołu są poufne. To kpina. Instytucje państwa działają publicznie, a nie poufnie. Skoro robi się tak wielką tajemnicę wokół prac tego zespołu, to nic dziwnego, że mamy jak najgorsze przypuszczenia, jeśli chodzi o finał jego prac - tłumaczyła stanowisko swojej fundacji Kaja Godek w rozmowie z Interią.

"PiS uważa, że może działać za aborcją, a osoby o poglądach pro-life i katolicy i tak oddadzą na nich głos"

Kaja Godek wyjaśniła Interii, że "najgorsze przypuszczenia" są związane z pracami nad uznaniem złego stanu zdrowia psychicznego kobiety za przesłankę pozwalającą na wykonanie aborcji. Zdaniem Godek takie rozwiązanie byłoby elementem walki politycznej. - PiS w ten sposób kłania się lewackim środowiskom, tym samym, które dewastowały kościoły i robiły czarne marsze. Dlaczego? Bo uważa, że może działać za aborcją, a osoby o poglądach pro-life i katolicy i tak oddadzą na nich głos - stwierdziła Kaja Godek.

Godek powiedziała też w rozmowie z Interią, że działania Prawa i Sprawiedliwości mogą doprowadzić do dalszej liberalizacji przepisów aborcyjnych. - Jeśli pójdziemy w kierunku uwzględniania przesłanki złego stanu psychicznego kobiety jako przesłanki do aborcji, to prowadzi to do legalizacji aborcji na żądanie. Bo może okazać się, że kobieta ma kryzys psychiczny, bo ma kiepską sytuację materialną albo ojciec dziecka ją zostawił i dostała depresji. I to będzie przesłanka do aborcji. Trzeba powiedzieć jasno - rząd PiS w tajemnicy otwiera na oścież drzwi dla aborcji na żądanie - powiedziała Kaja Godek.

Więcej o: