- Podjąłem decyzję o przyjęciu rezygnacji Adama Niedzielskiego z funkcji ministra zdrowia - przekazał podczas wtorkowej (8 sierpnia) konferencji prasowej Mateusz Morawiecki. Od teraz funkcję ministra zdrowia będzie sprawowała posłanka Katarzyna Sójka. - Zna służbę zdrowia od podszewki. Jest jednocześnie też aktywnym członkiem komisji zdrowia - mówił premier.
3 sierpnia w "Faktach" TVN został wyemitowany materiał o problemach z wystawianiem e-recept po zmianach wprowadzonych przez Ministerstwo Zdrowia. Lekarz z Poznania, Piotr Pisula powiedział dziennikarzom, że nie był w stanie wypisać żadnemu swojemu pacjentowi leków przeciwbólowych.
Dzień później, 4 sierpnia, do materiału odniósł się Adam Niedzielski. W mediach społecznościowych podał dane Pisuli, miejsce, w którym pracuje, a także wskazał, jakie leki medyk przepisał sobie. "Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał Niedzielski na X (dawniej Twitterze).
Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym podkreślił, że środowisko medyczne utraciło zaufanie do Niedzielskiego, w związku z czym nie wyobraża sobie dalszej współpracy z nim. - Zostało złamane to, co jest podstawą naszej pracy, czyli zaufanie pacjenta do lekarzy, że to, co oni nam powiedzą (…), nie opuści murów miejsca, w którym są leczeni. W takiej sytuacji, jeżeli minister zdrowia pozwala sobie na to, żeby ukarać lekarza, przekazać takie informacje, to podstawowa zasada, o którą opiera się nasza praca, została złamana - wskazał na antenie Polsatu rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej, Jakub Kosikowski.
Adam Niedzielski przekonywał, że opublikował wpis, by chronić dobre imię resortu. Jednak krytycy polityka zwracają uwagę, że złamał on art. 51 Konstytucji. "Nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym" - czytamy. Piotr Pisula domaga się od byłego ministra przeprosin i wpłacenia 100 tys. zł na hospicjum.
W poniedziałek 7 sierpnia odbyły się obrady sztabu Prawa i Sprawiedliwości. Po ich zakończeniu trudno było znaleźć rozmówców, którzy broniliby ministra zdrowia. Członkowie partii przekazali dziennikarzom RMF FM, że Niedzielski "posunął się za daleko", "nadal walczy", chociaż "szans na utrzymanie się na powierzchni nie ma w zasadzie żadnych". - Należy w tej sprawie przyznać się do błędu i szukać porozumienia. W takich sprawach trzeba ostrożności, bo granica co można, a czego nie można, jest dość jasno wyznaczona. Minister był w jakimś sensie sprowokowany, bo doktor podał nieprawdziwą informację, ale to go nie tłumaczy - powiedział poseł PiS i szef Komisji Zdrowia, Tomasz Latos.
W Onecie pojawiła się też informacja o tym, że polityk stracił pierwsze miejsce na liście wyborczej PiS w Pile w województwie wielkopolskim, skąd chciał dostać się do Sejmu. Decyzję w tej sprawie miał podjąć Jarosław Kaczyński. - To nie jest nasz człowiek. Był wysokiej rangi urzędnikiem za poprzednich rządów. W dodatku jest twarzą obostrzeń covidowych, a to odpycha część naszego elektoratu - skomentował jeden z przedstawicieli partii rządzącej.