Nieoficjalną informację w sprawie możliwej dymisji Adama Niedzielskiego przekazał dziennikarz RMF FM Roch Kowalski. Z jego rozmów ze zdecydowaną większością polityków z Prawa i Sprawiedliwości wynika, że dni Niedzielskiego na stanowisku szefa Ministerstwa Zdrowia "są policzone".
Rozmówcy dziennikarza RMF FM przyznają, że Adam Niedzielski "posunął się za daleko" i ujawnienie przez niego poufnych danych jest "po prostu nie do obrony". Minister zdrowia niedawno zaatakował na Twitterze (X) jednego z lekarzy - podał jego imię i nazwisko oraz preparaty, które na siebie wypisał. Informacje te polityk zaczerpnął z internetowego systemu pacjentów (według resortu zdrowia - z platformy eZDROWIE).
W poniedziałek 7 sierpnia odbyły się obrady sztabu Prawa i Sprawiedliwości. Po ich zakończeniu trudno było znaleźć rozmówców, którzy broniliby ministra zdrowia. Nieoficjalnie działacze relacjonowali RMF FM, że Adam Niedzielski "nadal walczy", chociaż "szans na utrzymanie się na powierzchni nie ma w zasadzie żadnych". Jak zaznaczono w materiale, ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale ma to być tylko kwestia czasu, a dokładniej - "zielonego światła na wymianę ministra zdrowia ze strony Jarosława Kaczyńskiego".
W poniedziałek wieczorem w Onecie pojawiła się też informacja o tym, że Adam Niedzielski stracił pierwsze miejsce na liście wyborczej PiS w Pile w województwie wielkopolskim, skąd minister zdrowia chciał dostać się do Sejmu. Decyzję w tej sprawie miał podjąć Jarosław Kaczyński. - To nie jest nasz człowiek. Był wysokiej rangi urzędnikiem za poprzednich rządów. W dodatku jest twarzą obostrzeń covidowych, a to odpycha część naszego elektoratu - powiedział anonimowo jeden z członków PiS.
Decyzje dotyczące Niedzielskiego związane są z postem Adama Niedzielskiego, który zareagował na reportaż "Faktów" TVN. Tematem materiału było to, że od dwóch dni po zmianie przepisów przez Ministerstwo Zdrowia lekarze mają mieć problem z wypisywaniem pacjentom leków przeciwbólowych i psychotropowych. W tej sprawie z dziennikarzami rozmawiał lekarz Piotr Pisula, którego dotyczył późniejszy wpis Niedzielskiego w mediach społecznościowych.
Do tej sprawy lekarz odniósł się w rozmowie z TOK FM. - Tutaj mamy sytuację, gdy mamy moje imię i nazwisko, miejsce, w którym pracuję i sposób serwowania tego komunikatu, który w efekcie powoduje, że ucierpiał mój wizerunek, potencjalne zaufanie pacjentów do mnie również mogło ucierpieć - zaznaczył Piotr Pisula.
Jak dodał, niektórzy domagają się od Naczelnej Rady Lekarskiej, by ta zweryfikowała, czy lekarz nie przyjmuje pacjentów "na lekach psychotropowych". - Powiem to jeszcze raz. Recepta, którą wystawiłem dla siebie, to recepta na lek przeciwbólowy paracetamol z tramadolem. Stosujemy go po urazach dla pacjentów z oddziałów ratunkowych, którzy zostają wypisani, ale też w okresie pooperacyjnym dla pacjentów, którzy zmagają się z dużym bólem. I ja też w związku z tym, że niedawno doznałem urazu kończyny dolnej i w momencie, kiedy byłem już po pracy i po wypowiedzi dla mediów, dla "Faktów" TVN-u - po prostu tę nogę przeciążyłem na dyżurze, bolała mnie i potrzebowałem tego leku - dodał.