Wyniki kontroli poselskiej po wpisie Adama Niedzielskiego. "Dane przekazane przez WhatsAppa"

- To, co usłyszeliśmy, nie mieści się w głowie - tak rozpoczęli konferencję po kontroli poselskiej w ministerstwie zdrowia Michał Szczerba i Dariusz Joński. Politycy KO weszli do siedziby resortu po tym, jak Adam Niedzielski ujawnił w mediach społecznościowych informację dotyczącą rodzaju leków, jakie przepisał sobie lekarz Piotr Pisula. Wcześniej Pisula pojawił się w materiale "Faktów" TVN, w którym mówił o problemach z wypisywaniem e-recept na niektóre medykamenty.

Politycy KO Michał Szczerba i Dariusz Joński postanowili przeprowadzić poselską kontrolę w ministerstwie zdrowia po tym, jak szef resortu Adam Niedzielski w mediach społecznościowych zamieścił informacje o rodzaju leków, jakie przepisał sobie lekarz Piotr Pisula. Pisula wcześniej w rozmowie z TVN24 zwracał uwagę na problem z wypisywaniem e-recept na niektóre leki. - To, co usłyszeliśmy, nie mieści się w głowie - rozpoczął konferencję prasową Dariusz Joński po przeprowadzonej kontroli. Poseł, którego cytuje TVN24, ocenił, że "minister Adam Niedzielski spanikowany sytuacją dotyczącą problemu z wystawianiem recept, chciał się po prostu zemścić na jednym z lekarzy, który na to zwrócił uwagę". Wtedy według posłów opozycji zapadła decyzja o sprawdzeniu lekarza Piotra Pisuli. 

Zobacz wideo "Kościół to moja przemocowa i dysfunkcyjna rodzina" ["Jesteśmy rodziną" - serial o LGBT+ w Polsce]

Poselska kontrola w ministerstwie zdrowia po wpisie Adama Niedzielskiego. "Porażające"

Jak relacjonował Dariusz Joński, minister Adam Niedzielski "wydał ustne polecenie dyrektorowi Departamentu Innowacji, aby ten dokonał takiego sprawdzenia". - Dyrektor Departamentu Innowacji zwrócił się do dyrektora Centrum e-Zdrowia. Dyrektorem Centrum e-Zdrowia jest były współpracownik pana Niedzielskiego jeszcze z Narodowego Funduszu Zdrowia - zaznaczył poseł KO. Michał Szczerba uzupełnił, że "lekarz, który powiedział o problemie w systemie recept, został sprawdzony poprzez numer wykonywania zawodu w systemie e-Zdrowia. - Te dane zostały na polecenie ustne pana ministra Niedzielskiego przygotowane. Dane lekarza i informacje o substancjach, które sam sobie wypisał, zostały przekazane za pośrednictwem internetowego komunikatora WhatsApp - poinformował polityk KO.

Ta sprawa bulwersuje. Ta sprawa jest porażająca. W państwie, które wydało w ciągu ostatnich kilku lat 66 miliardów złotych na transformację cyfrową (to jest 2,2 proc. PKB rocznie), informacje najbardziej wrażliwe, informacje dotyczące naszego stanu zdrowia, leków, które są nam wypisywane, albo lekarzy, którzy te leki wypisują, są przekazywane komunikatorem WhatsApp bez żadnego zabezpieczenia. Dane pana doktora Pisuli krążyły tutaj wśród urzędników Ministerstwa Zdrowia, między ministrem Niedzielskim, dyrektorem Departamentu Innowacji i dyrektorem Centrum e-Zdrowia

- mówił poseł KO. Szczerba i Joński potwierdzili, że 2 i 3 sierpnia, więc w dniach, o których mówił doktor Piotr Pisula, były problemy z wystawieniem e-recept na leki przeciwbólowe i psychotropowe. Kłopoty mieli między innymi lekarze medycyny paliatywnej - tak wynika z kontroli poselskiej. Politycy KO nie dostali natomiast odpowiedzi na pytanie o to, ile osób ma dostęp do bazy danych i jakie są procedury dotyczące przekazywania informacji w niej zawartej.

Adam Niedzielski wywołał burzę jednym wpisem. Ujawnił rodzaj leków, jakie przepisał sobie lekarz 

W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym odniósł się do czwartkowego wydania "Faktów" TVN. Wyemitowany został wtedy materiał, z którego wynikało, iż od dwóch dni lekarze w całej Polsce mają kłopot z wypisaniem pacjentom leków przeciwbólowych i psychotropowych, ponieważ resort zdrowia zmienił przepisy. Dziennikarze porozmawiali  na ten temat z lekarzem Piotrem Pisulą. W reakcji na materiał minister zdrowia ujawnił w mediach społecznościowych, jakiego rodzaju leki przepisał sobie Pisula.

Wpis Adama Niedzielskiego wywołał burzę. Naczelna Izba Lekarska wydała w tej sprawie kilka oświadczeń, w tym komunikat informujący o skierowaniu zawiadomienia do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa przez ministra zdrowia. O sprawie NIL poinformowała również Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Pacjenta i Urząd Ochrony Danych Osobowych, o czym pisaliśmy w sobotę. Ministerstwo Zdrowia przekonuje natomiast, że Adam Niedzielski "nie naruszył niczyjej prywatności".

Rzecznik resortu zdrowia o wpisie Adama Niedzielskiego: Nie złamano prawa

Na poniedziałkowej konferencji prasowej w resorcie zdrowia rzecznik Wojciech Andrusiewicz mówił o potrzebie "uszczelnienia systemu, jeśli chodzi o wypisywanie leków przeciwbólowych i psychotropowych". Wskazywał, że podobne kroki podjęto m.in. w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Dziennikarze zapytali natomiast rzecznika o problemy z wypisywaniem e-recept na te leki oraz o sprawę ujawnienia przez ministra Adama Niedzielskiego informacji o lekach, jakie przepisał sobie lekarz Piotr Pisula.

- Jest mi przykro i niezręcznie o tym mówić - zaczął Andrusiewcz, po czym zapewnił, że nie doszło do złamania prawa. Skrytykował także "Fakty" TVN. - W materiale padło kłamstwo. Słyszeliśmy, że w Poznaniu w tym dniu nie można było wystawić leków przeciwbólowych dla pacjentów po operacjach ortopedycznych wypisywanych do domów. Tę tezę potwierdził doktor Pisula. Uważam, że straszenie pacjentów - stwierdził rzecznik i podkreślił, że "urąga to rzetelności i odpowiedzialności dziennikarskiej". Wojciech Andrusiewicz wskazał również, że "wpis ministra Niedzielskiego to walka z kłamstwem". Jak zapewnił, "nikt nie złamał prawa, nikt nie miał wglądu do konta doktora, bo do tego nie ma prawa". 

Do zarzutów rzecznika ministerstwa zdrowia odniósł się autor materiału "Faktów" TVN. Marek Nowicki na antenie TVN 24 mówił, że nie powiedział, iż "w całym Poznaniu niemożliwe było wypisanie recepty". - Wszyscy liczymy na to, że nasze dane są bezpieczne, a to poczucie złamał minister. O tym właśnie rozmawiamy od kilku dni - zaznaczył reporter TVN-u. Nowicki podkreślił, że nadal jest problem z dostępem do recept, stąd decyzja resortu o zniesieniu obowiązku stosowania się do rozporządzenia przez szpitale i hospicja.

Więcej o: