Przemysław Wipler przekonywał na antenie Polsat News, że z perspektywy Konfederacji nie ma sensu wchodzenie w koalicję, ponieważ jego zdaniem za kilka miesięcy po obecnych wyborach parlamentarnych dojdzie do ''dogrywki", czyli kolejnych, przedterminowych wyborów.
- Wchodzenie w koalicję w sytuacji, w której możemy mieć nawet 30 proc. głosów, 30 proc. w kolejnych wyborach…(...) Jestem głęboko przekonany, że będą wcześniejsze wybory kilka miesięcy po obecnych wyborach - mówił Wipler w "Debacie Dnia" na antenie Polsatu News. Wcześniej Sławomir Mentzen poinformował, że Wipler - były poseł PiS - będzie "jedynką" Konfederacji w Toruniu.
- Szykujemy się do dogrywki, szykujemy się do wyborów samorządowych, które będą w marcu przyszłego roku, szykujemy się do wyborów europejskich, które będą na przełomie maja i czerwca przyszłego roku i szykujemy się do wyborów prezydenckich za dwa lata - zapowiedział polityk.
W programie jednym z zaproszonych gości był także Ryszard Petru, który przekonywał, że Konfederacja albo będzie otwartym, albo cichym koalicjantem PiS-u. - Współpracował pan z Bielanem, Żalkiem i Bortniczukiem, w związku z tym mam olbrzymie podejrzenia, że będzie pan akuszerem koalicji Konfederacji z PiS-em po wyborach - wymieniał Ryszard Petru.
- Nie będzie koalicji z PiS-em, nie będzie koalicji z Platformą. Nie będę łącznikiem ani z PiS-em, ani z Platformą - odpowiedział mu Przemysław Wipler.
Jak przypominaliśmy w Gazeta.pl, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Pragi Południe wciąż toczy się proces przeciwko Przemysławowi Wiplerowi. Polityk został oskarżony o przywłaszczenie ok. 150 tys. zł należących Fundacji Wolność i Nadzieja. Miało do tego dojść w latach 2014-2017. Były poseł PiS pieniądze zwrócił, nie przyznaje się do winy.
Konfederacja utrzymuje w sondażach stałe poparcie wysokości około 12-14 proc. W drugiej połowie lipca w badaniu IBRIS na zlecenie Radia ZET na Konfederację chciałoby zagłosować aż 15,7 proc. badanych, co oznacza wzrost o 2,3 pkt proc. w porównaniu do ostatniego badania.
W czwartek Konfederacja ogłosiła liderów list wyborczych w wyborach do Sejmu w kolejnych kilku okręgach. Jak przekazano, liderem listy Konfederacji w okręgu podwarszawskim będzie były lider partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke, na drugim miejscu znalazła się prawniczka Ordo Iuris Karina Bosak (żona posła Krzysztofa Bosaka), a na trzecim były poseł, prawnik Jacek Wilk.
Sławomir Mentzen ma natomiast kandydować z Warszawy, poseł Konrad Berkowicz z Krakowa, a Stanisław Tyszka - z Gdyni.
Nowa Nadzieja Sławomira Mentzena w całym kraju będzie miała łącznie 20 "jedynek", Ruch Narodowy wystawi z kolei 15 liderów, a Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna - sześciu.
Szczegółowo opisaliśmy to w tekście poniżej: