Donald Tusk ogłosił, że 1 października w Warszawie zostanie zorganizowany "marsz miliona serc". Pisaliśmy, że demonstracja ma być reakcją na sprawę pani Joanny z Krakowa, która zdaniem Tuska stanowi kolejny dowód na to, jak ważne będzie odsunięcie PiS od władzy. Liderzy pozostałych partii opozycyjnych zasugerowali, że nie zamierzają brać udziału w "marszu miliona serc", jeśli jego organizatorzy zignorują stawiane przez nich warunki. Politycy Platformy Obywatelskiej podkreślili jednak, że inicjatywa Tuska zostanie zrealizowana zgodnie z oczekiwaniami przewodniczącego PO. Skrytykowali też działania, które utrudniają wspólną walką całej opozycji z Prawem i Sprawiedliwością.
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec powiedział w rozmowie z "Wirtualną Polską", że opozycja nie może powtórzyć błędu, do którego doszło podczas Marszu 4 czerwca, czyli innej demonstracji zorganizowanej przez Donalda Tuska. - Nie warto kolejny raz prowadzić żenującego spektaklu i dyskusji poprzez media na temat tego, która partia opozycyjna weźmie udział w marszu, tym razem 1 października. Przypomnę, że na skutek kilkutygodniowego bojkotu Marszu 4 czerwca spadło poparcie dla Trzeciej Drogi. To problem dla całej opozycji. Ponieważ nie ma wspólnej listy, to naturalne, że każdy będzie prowadził własną kampanię. Zadania są jasne: my musimy pokonać PiS, oni Konfederację - powiedział Jan Grabiec.
Rzecznik PO odniósł się w ten sposób do sygnałów płynących ze strony liderów pozostałych partii opozycyjnych. Włodzimierz Czarzasty stwierdził, że chce wziąć udział w spotkaniu na temat zasad "marszu miliona serc". Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował zorganizowanie demonstracji we wcześniejszym terminie, tuż po wakacjach. Z kolei Szymon Hołownia powiedział w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News, że jeśli "marsz miliona serc" będzie realizował partykularne interesy PO, to on "w wiecu Donalda Tuska nie chce i nie może wziąć udziału".
Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że wszystkie partie opozycyjne są zaproszone na "marsz miliona serc". Posłanka powiedziała również, że ta manifestacja będzie niezwykle istotna w kontekście wyborów. - Marsz 1 października ma dać opozycji demokratycznej zwycięstwo nad PiS. Czy nasi partnerzy chcą się dołączyć, czy nie, to jest ich wola? Nie ma żadnych przeszkód, żeby Kosiniak-Kamysz zorganizował kolejne wydarzenie, kolejny marsz. Nie ma żadnej przeszkody, żeby Hołownia zorganizował inne wydarzenie w innym terminie. Nie możemy czekać, musimy zwyciężyć - stwierdziła Lubnauer. Posłanka dodała, że "dla nas zadaniem, które postawił Donald Tusk, jest zwyciężyć z PiS, rozliczyć PiS, naprawić ludzkie krzywdy i pojednać naród".
Aktualizacja: W pierwszej wersji tekstu znalazła się nieprawdziwa informacja na temat pani sytuacji pani Joanny. Za pomyłkę przepraszamy.