W czwartek Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał orzeczenie, zgodnie z którym Polska musi zapłacić warszawskiemu sędziemu Igorowi Tuleyi 30 tys. euro zadośćuczynienia oraz dodatkowe sześć tysięcy euro z tytułu kosztów procesowych. Zdaniem ETPCz w sprawie sędziego Tulei doszło do naruszenia m.in. prawa do prywatności, do wolności wyrażania opinii, a także prawa do niezawisłego i bezstronnego sądu. Wszystkie te prawa należą do przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W listopadzie 2020 roku nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna, na wniosek prokuratury, zadecydowała o odebraniu immunitetu i zawieszeniu w czynnościach służbowych sędziego Igora Tuleyę. Tuleya wielokrotnie podkreślał, że Izba Dyscyplinarna jest tworem nielegalnym. W grudniu 2019 roku SN, wskutek wykładni Trybunału Sprawiedliwości UE, uznał, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. W połowie lipca ubiegłego roku na skutek nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, po czterech latach działania, Izba Dyscyplinarna została zlikwidowana. W listopadzie Igor Tuleya decyzją Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie do orzekania.
O sprawę w piątek wieczorem w programie "Kampania #BezKitu" w TVN24 była pytana przez Radomira Wita przewodnicząca KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Prowadzący zwrócił uwagę, że Igor Tuleya był zawieszony przez 740 dni. - Zawsze domagaliśmy się, jeśli chodzi o KRS, żeby te procedury trwały jak najkrócej. Pan sędzia, niezależnie od tego, czy to było zasadne zawieszenie, czy nie, bo ja się na ten temat nie będę wypowiadać, ale jeżeli chodzi o tempo pracy, to pan sędzia przyczynił się nieco do długości tego zawieszenia - stwierdziła. - Każdy z państwa siedzących tutaj, pan redaktor również, jakby dostał wezwanie do prokuratury, to pan by się stawił. A pan sędzia Tuleya odmawiał stawiennictwa - dodała.
Radomir Wit zwrócił uwagę, że sędzia ma immunitet. - Został uchylony - zareagowała Pawełczyk-Woicka.
- Po jakim czasie to się wydarzyło i kto podjął tę decyzję? - dopytywał dziennikarz TVN24.
- Sąd Najwyższy.
- Która część Sądu Najwyższego?
- Mówi pan o Izbie Dyscyplinarnej i sporze o Izbę Dyscyplinarną.
Wit zauważył, że Izba Dyscyplinarna to "już część przeszłości". Dodał, że politycy, likwidując ją, zgodzili się z orzeczeniami TSUE, które orzekł, nie można mieć pewności co do niezależności ID.
- To są tezy, które pan wygłasza - oceniła przewodnicząca KRS.
- Było orzeczenie TSUE, a później była uchwała Sądu Najwyższego, prawda?
- Co wynikało z orzeczenia TSUE? - zapytała Pawełczyk-Woicka.
- Pyta mnie pani, co wynikało z orzeczenia TSUE, jako szefowa KRS? (...) Wynikało m.in. to, że SN jest uprawniony, by badać to, w jaki sposób została powołana Izba Dyscyplinarna. Zgadza się?
- Zgadza się.
- I czy zbadał?
- Kiedy?
- Podejmując połączoną uchwałę obu izb.
- Którą wyeliminował Trybunał Konstytucyjny.
- Ten Trybunał Konstytucyjny, który został wybrany większością PiS i co do którego Komisja rozpoczyna kolejne procedury - zauważył prowadzący.
W dalszej części programy głos zabrał Jakub Kocjan, doktorant prawa, członek zarządu i kampanier ds. praworządności w Akcji Demokracji. - Rządy prawa, praworządność, to dla mnie przede wszystkim gwarancja, że obywatel, żaden człowiek nie będzie pozostawiony sam sobie, będzie mógł liczyć na sędziego niezależnego od ministra sprawiedliwości i znajomych ministra. Obecnie w Polsce na taką sytuację nie możemy liczyć - zauważył.
- Pani zrobiła karierę jako przewodnicząca neo-KRS, nie KRS, głównie w ten sposób, że jest pani koleżanką ministra Zbigniewa Ziobry. W ten sposób niestety funkcjonuje zarówno neo-KRS, jak i cały patologiczny system, oparty na zdemoralizowanych ludziach. Zastanawia mnie, czy pani poniesie w przyszłości odpowiedzialność za różne nielegalne działania, jak np. zawieszenie sędziego Macieja Ferka, który zgodnie z prawem orzekał na podstawie prawa unijnego - dodał.
- Jestem gotowa dać się zamknąć za swoje poglądy. Pozostanę wierna swoim poglądom. Ja rozumiem, że w tym wieku prawdę mówiąc też niewiele wiedziałam, nauczyłam się tego trochę na studiach. (...) Orzekam od stycznia 1998 r., nie zawdzięczam ministrowi tego, że zostałam sędzią - odpowiedziała Pawełczyk-Woicka. Zwróciła uwagę, że na szefową KRS wybrało ją 17 osób.
- Rządy prawa polegają na tym, że odrywamy się od personaliów, a patrzymy na zasady, reguły. (..) Czy pan jest za piętnowaniem kogoś za poglądy? - zapytała.
- Za łamanie prawa, pani będzie za to odpowiadała - odpowiedział Kochan. - Jestem gotowa umrzeć za swoje poglądy, jestem gotowa za nie odpowiedzieć - zaznaczyła szefowa KRS.
"To wygląda, jakby Radomir był prezesem sądu, a pani Dagmara Pawełczyk-Woicka źle przygotowaną do rozmowy dziennikarką. Masakra" - tak przebieg dyskusji w programie skomentował na Twitterze dziennikarz Onetu Janusz Schwertner. "Brawo Jakub Kocjan! Solidna dawka prawdy, do wypowiedzenia której, trzeba mieć odwagę" - napisała posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic.
"Wielkie chapeau bas zarówno dla Pana Radomira Wita za genialne prowadzenie i przygotowanie do programu, za obnażanie niekompetencji neosędzi, a także dla Pana Jakuba Kocjana za odwagę i postawę w głoszeniu tego, co każdy z nas- prawników, powinien powtarzać codziennie" - napisał z kolei radca prawny Piotr Laskowski.