Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki w sobotę wieczorem pojawili się wspólnie na krótkiej konferencji po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Narada miała związek z buntem Grupy Wagnera w Rosji (ostatecznie zakończonym po negocjacjach Jewgienija Prigożyna z Alaksandrem Łukaszenką).
- Absolutnie nie ma w tej chwili żadnego podwyższonego zagrożenia dla Polski. Generalnie ta sytuacja nie wpływała i nie wpływa w ogóle na sytuację w naszym kraju. Absolutnie uważamy, że to wewnętrzna sprawa Rosji, która nie ma żadnego zewnętrznego oddziaływania, jeśli chodzi o bezpieczeństwo militarne - przekonywał Andrzej Duda. - Cały dzień byliśmy w kontakcie z panem premierem, na łączach. Mamy taką łączność specjalną, która pozwala nam rozmawiać, niezależnie od tego, w jakiej odległości od siebie jesteśmy - dodał prezydent.
Słowa o "specjalnej łączności" Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego zwróciły uwagę m.in. niektórych polityków opozycji i publicystów. "A czy ty masz taką łączność specjalną i możesz rozmawiać z drugą osobą, niezależnie od odległości, jak pan prezydent z panem premierem?" - żartował dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz. "Też chciałbym kiedyś mieć takie urządzenie" - ironizował na Twitterze przewodniczący PO Donald Tusk.
"Doskonale wie, że Prezydent mówi o specjalnym systemie łączności szyfrowanej, ale nie przeszkadza mu to 'cisnąć bekę' na poziomie rozśmieszacza szkolnej wycieczki. Jakie to żałosne, że facet, który pełnił ważne funkcje publiczne, próbuje zdobyć punkty zachowując się jak błazen" - tak na wpis Donalda Tuska zareagował minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.