Konwencja programowa Konfederacji w warszawskiej hali Expo rozpoczyna się o 13, ale sala zaczyna zapełniać się kilka godzin wcześniej. Wśród sympatyków i działaczy, co nie dziwi, dominują młodzi mężczyźni, ale widać też dużo kobiet i osób starszych. Pod halę podjeżdża Janusz Korwin-Mikke na elektrycznej hulajnodze. Ktoś rzuca: "tak trzeba żyć".
- Mentzen wstrzelił się w trend krótkimi filmikami na TikToku. Raz, że mówi na nich z sensem, dwa, że są żartobliwe - mówi 19-latek, którego spotykamy przed halą. Jego kolega w tym samym wieku dodaje: - Odczarował Konfederację. Kiedyś często się słyszało, że Korwin dobrze gada, ale spójrzcie na niego, przecież to wariat. Mentzen z grubsza mówi to samo, ale lepiej dobiera słowa.
Bartka i Mateusza pytamy, co najbardziej podoba im się w obecnym prezesie Nowej Nadziei. - Lubię, jak polityk jest nieszablonowy i kontrowersyjny. On taki właśnie jest. Dzisiaj rano oglądaliśmy konwencję PSL, no to przecież to była tragedia. Puste hasła. Może i miłe, ale za ładne, za poprawne. Mentzen ma w sobie wyrazistość i bezpośredniość. No i nie jest posłem od 20 lat, jak inni - mówi młody zwolennik Konfederacji. Obaj też chwalą ugrupowanie, bo jako jedyne w Sejmie "nie uległo polityce lockdownowej".
W hali każdy na wejściu dostaje papierową torbę z upominkami. Jest tam program Konfederacji ("Konstytucja wolności"), przypominajka z hasłem "Tak chcemy żyć" i koszulka "Konfy". Na osobę przypada jeden zestaw. Jakiś mężczyzna prosi o dwa. Mówi, że weźmie dla dziewczyny.
Konwencja jest zorganizowana z rozmachem. Na wielkim telebimie za sceną dominują kolory niebieski, biały i czerwony. Przed wystąpieniami liderów ugrupowania z głośników lecą utwory Metalliki, The Ramones, Beastie Boys. Każdego z liderów, który wchodzi na scenę, wita chwytliwy gitarowy riff i stroboskopowe światła.
Krzysztof Bosak, który przemawia jako pierwszy, nazywa konwencję "historyczną". - Konfederacja jest wreszcie na fali wznoszącej. Kiedy spotykaliśmy się w lutym, niewielu nam dawało szansę na to, o czym mówił Sławomir Mentzen - że idziemy po kilkunastoprocentowy wynik - mówi współprzewodniczący Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego.
Bosak skupia się na relacjach z Unią Europejską czy polityce migracyjnej. W oklaskiwanym przemówieniu dużo mówi o wolności - "od absurdalnych regulacji", "od poprawności politycznej i cenzury", "od fiskalizmu" - i atakuje największe partie. - Nieustannie dzwonią dziennikarze i pytają, z którą z tych partii chcemy rządzić. Odpowiedź jest prosta: z żadną z nich - mówi Bosak. Sala skanduje: "PiS, PO - jedno zło".
Po Bosaku na scenę wkracza Mentzen. Prowadząca konwencję Paulina Klimek (znana m.in. z gal KSW) przedstawia szefa Nowej Nadziej jako "youtubera, patostreamera, tiktokera" i "osobę mającą decydujący wpływ na skład sędziowski finału Ligi Mistrzów". Publiczność nagradza zapowiedź brawami, na scenie tryska fontanna iskier. Mentzen rozpoczyna od żartu o likwidacji PIT, CIT, ZUS, VAT, PiS, PO, TVP i TVN. Po chwili dodaje: - Informacja dla dziennikarzy, bo wiem, że nie łapiecie. To był żart. Nie bierzcie tego na poważnie. Nie pytajcie mnie, ile to będzie kosztować.
W wystąpieniu prezesa Nowej Nadziei jak refren powraca obietnica, że Konfederacja niczego nikomu nie da, ale przestanie "łupić" Polaków. Mentzen skupia się na swojej działce - podatkach, które mają być niskie i proste. ZUS ma być dobrowolny. Koniec z 13. i 14. emeryturą ("Niespodzianka, ale rok ma 12 miesięcy, nie 13, nie 14, a więc emerytur będzie 12"). Nie będzie też waloryzacji 500 plus. - Dzięki cięciom nasza reforma podatkowa się spina. Koszt zaprezentowanych przez nas zmian podatkowych to jakieś 47 mld złotych, cięcia to też mniej więcej 50 mld zł. Wychodzimy na zero - zapewnia. - Nie idziemy do wyborów, żeby usiąść z nimi (z PO i PiS) do stolika, tylko żeby im ten stolik przewrócić. I my ten stolik przewrócimy. Wtedy każdego Polaka będzie stać na dom, grill, trawę, dwa samochody i wakacje. I tak chcemy żyć! - mówi na koniec Mentzen.
Bosak i Mentzen w przemówieniach stronią od tematów światopoglądowych, ale po nich na scenę wchodzi Grzegorz Braun. - Szczęść Boże - mówi tradycyjnie. - Daj Boże - odpowiada sala.
Prezes Konfederacji Korony Polskiej przestrzegał zebranych: - Napięcia działają. I to wytwarza ciśnienia, które przekładają się na ciśnienia wewnętrzne w Konfederacji. Jakiekolwiek ciśnienia jeszcze narosną w tym sezonie - bo przecież jest otwarty sezon polowań, sezon wyborczy - ważne, żebyśmy wykazali się odpornością nerwową. Odpornością na straszenie i kuszenie. Jednego i drugiego na pewno nie zabraknie.
Przemówienie Brauna kilkukrotnie przerywano oklaskami, ale szczególnie głośne owacje były pod koniec - gdy twardo deklarował, że "nie będą uczyć nas historii Niemcy ani Żydzi". I dalej: - Nie będą naszych dzieci wychowywać i tolerancji uczyć dewianci. Nie będzie nam eurokołchozowa rada komisarzy ludowych tłumaczyła, jak mamy się rządzić we własnym państwie.
Największy entuzjazm poseł wywołał swoimi "starymi szlagierami": "stop segregacji sanitarnej i precz z WHO". - Stop ukrainizacji Polski i stop banderyzacji polskiej racji stanu - mówił Braun, co wywołało euforię na sali. - I tak moglibyśmy troszkę dłużej, ale widzę, że się świetnie rozumiemy. Mamy dobry kontakt, chwytamy w lot. To jest właśnie ta przyjemność, ten luksus, ten zaszczyt współdziałania w Konfederacji - kończył.
Po konwencji rozmawiamy chwilę z jednym z działaczy Nowej Nadziei. Jarosław mówi, że dostrzega też wady Konfederacji, ale dzisiaj potrzebny jest jasny przekaz. - Każdy potrzebuje spokoju i szuka go. Ludzie mają dosyć nienawiści, którą widać na ekranach telewizorów, gdzie ścierają się PiS i PO. Jesteśmy tą nienawiść zmęczeni - mówi. Przyznaje, że Mentzen to dla Nowej Nadziei zmiana na lepsze. Podoba mu się, że nie mówi o Unii Europejskiej tak radykalnie jak Korwin-Mikke. - Oczywiście powinniśmy głośno mówić, co nam się nie podoba, ale takie jednoznaczne odcinanie się nie jest dla nas dobry modelem - mówi. Pytamy o słowa Brauna z Konwencji. - Nie utożsamiam się z tym. Jestem w tej organizacji, bo jeśli chodzi o rdzeń, to się z nią zgadzam, ale nie jestem z tych, co od razu na wszystko przyklaskują - przekonuje.