Andrzej Duda zapytany o jego projekt ustawy ws. aborcji. Zadziwiająca odpowiedź

Katarzyna Rochowicz
- A co to ma wspólnego z pucharem Tymbarku? Jestem na pucharze Tymbarku i rozumiem, że państwo oczekujecie mojej rozmowy ze mną na temat pucharu Tymbarku - odpowiedział Andrzej Duda na pytanie dziennikarza ws. projektu ustawy złożonego przez prezydenta po wyroku TK w 2020 roku.
Zobacz wideo "Jesteśmy rodziną" (Synu)

W piątek na PGE Narodowym w Warszawie odbył się wielki finał 23. edycji piłkarskiego turnieju "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku". Patronatem przedsięwzięcia był prezydent Andrzej Duda, Ministerstwo Edukacji i Nauki, Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Ministerstwo Zdrowia.

Po zakończeniu meczu dziennikarz zapytał prezydenta o skierowanie przez Dudę do Sejmu projektu dotyczący aborcji tuż po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku, zauważając, że projekt "cały czas leży". - Rozumiem kobiety i ich obawy wynikające z tej sytuacji. W ostatnich dniach z wieloma z nich na ten temat rozmawiałem, a także z licznymi ekspertami, lekarzami i prawnikami. Po przeprowadzeniu tych konsultacji zdecydowałem się na złożenie do Sejmu RP projektu zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - mowił Duda w 2020 roku. Projekt przewidywał wprowadzenie nowej przesłanki, która przywraca możliwość przerwania ciąży, jedynie w przypadku wystąpienia tzw. wad letalnych, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą do śmierci dziecka.

- Jak pan odbiera to, że Sejm nie podjął pana inicjatywy ustawodawczej? - zapytał dziennikarz. - A co to ma wspólnego z pucharem Tymbarku? Jestem na pucharze Tymbarku i rozumiem, że państwo oczekujecie mojej rozmowy ze mną na temat pucharu Tymbarku - odpowiedział Andrzej Duda.

Śmierć ciężarnej Doroty. Protesty kobiet w całej Polsce

W środę 14 czerwca tłumy protestowały w 50 polskich miastach pod hasłem "Ani Jednej Więcej". Demonstracje odbyły się także w europejskich stolicach: w Londynie, Wiedniu i Berlinie. Kobiety manifestowały swój sprzeciw przeciwko zmianom w prawie, które mogły doprowadzić do śmierci 33-letniej Doroty w Nowym Targu. W nocy z 23 na 24 maja w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu (woj. małopolskie) kobieta zmarła z powodu wstrząsu septycznego, będąc w piątym miesiącu ciąży. Według rodziny i adwokatki prowadzącej sprawę, lekarze, mimo zagrożenia życia kobiety, nie zdecydowali się na przeprowadzenie zabiegu aborcji.  

Protesty odbyły się m.in. w Warszawie, gdzie początkowo przed pomnikiem Kopernika na Krakowskim Przedmieściu odczytano historie kobiet, które straciły życie przez brak podjęcia decyzji o przeprowadzeniu aborcji. - Dorota to tylko najnowsza ofiara, tych osób jest wiele - mówiła jedna z organizatorek zgromadzenia. Obecni na manifestacji mieli ze sobą transparenty z napisami "Ani jednej więcej!", "Przestańcie nas zabijać!" czy "Stan przeklęty, a nie błogosławiony". Protesty zorganizowane zostały także w mniejszych miastach takich jak Łomża, Stalowa Wola i Tczew. Demonstracja miała miejsce również w Nowym Targu, czyli w miejscowości, gdzie mieści się szpital, w którym zmarła Dorota. Protestujący zebrali się w okolicach ratusza, gdzie minutą ciszy uczcili pamięć 33-latki.

Więcej o: