- To jest sprawa najważniejsza, dotyczącego sporu, który określi przyszłość Unii Europejskiej. Powtarzam: to jest punkt numer jeden. Jest to decyzja sprzeczna z traktatami - zaczął Jarosław Kaczyński w czwartek z mównicy sejmowej.
- Trudno działać w organizacji, gdzie nieustannie zmienia się decyzję. (...) Jest także jeden istotny wzgląd: wszystko, co działo się po wybuchu wojny, po ataku Putina na Ukrainę. Przyjęliśmy wtedy kilka milionów uchodźców. Można powiedzieć, że na stałe około 1,5-2 milionów - powiedział Kaczyński, kiedy z sali rozbrzmiało "milion dwieście". - Czy milion dwieście, wszystko jedno. Nie spierajmy się o fakty. W każdym razie gdyby to pomnożyć przez 22 tysiące euro to będzie to suma między 20 a 30 miliardów euro. Jeśli chodzi o pomoc, jaką otrzymaliśmy, to jest to suma około 100 euro na jednego mieszkańca. To kpina z Polski. To wyjątkowo bezczelna dyskryminacja. Dlatego my się na to nie zgodzimy i nie zgadza się naród Polski. Ta sprawa musi być przedmiotem referendum. Polacy muszą się w tej sprawie wypowiedzieć - mówił o sytuacji migrantów w Polsce prezes Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński zapowiedział, że klub PiS poprze projekt uchwały, która sprzeciwia się pakcie migracyjnym, ws. obowiązkowej relokacji migrantów na terenie UE.
- A jeśli chodzi o chamstwo z waszej strony, to tak było, tak jest i pokazaliście to wspaniale w Warszawie. No czegoś takiego to w Polsce nie było - zakończył Kaczyński.
Następnie głos zabrał Paweł Kowal z Platformy Obywatelskiej. - Czas alchemików nienawiści, którzy mówią, że migranci przynoszą pasożyty i pierwotniaki, a jednocześnie sprowadzają do Polski najwięcej pracowników ze wschodu - ten czas się kończy - mówił Paweł Kowal. Chciałbym powiedzieć Polakom, że to już ostatnie momenty tego czasu. Chciałbym powiedzieć, jaka jest prawda: pan premier jest jak Alicja w Krainie Czarów, on udaje przed wami, że coś załatwił. Prawda jest taka, mówię to do wszystkich Polaków, którzy powstali rok temu, by pomóc Ukraińcom: premier niszczy wasz dorobek. Nie jest w stanie zrobić żadnej koalicji w UE, żeby ochronić polskie interesy - mówił polityk. Jak dodał, jedyny koalicjant rządu to Węgry - "najbardziej toksyczny rząd w Europie". - Nie są w stanie żadnej sprawy załatwić bez Orbana, a Orban Polskę niestety ciągnie na dno - mówił nawiązując do wyników głosowania w sprawie paktu migracyjnego.
Przypomnijmy, że 8 czerwca przyjęto porozumienie w Luksemburgu dotyczące paktu migracyjnego. Większość państw zgodziła się z zapisami, które umożliwią relokację migrantów np. z Włoch czy Malty. Sprzeciw zgłosiły Polska i Węgry. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki, który uczestniczył w obradach w Luksemburgu, zdecydowanie skrytykował założenia paktu i zapisaną w nim warunkowość. Zgodnie z nią albo kraje zgodzą się na relokacje migrantów docierających na południe Europy przez Morze Śródziemne, albo będą płacić około 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę. Przedstawiciel Polski, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki stwierdził, że jest to "kara" i zwrócił uwagę na dysproporcje w przeznaczanych funduszach na uchodźców z Ukrainy, których Polska przyjęła ponad milion, i na migrantów z południa Europy. W pakcie zapisano również trzecią możliwość: wsparcie operacyjne, ale nie jest ono traktowanie na równi z pozostałymi - opłatą i relokacją. Decyzja o formie wsparcia ma należeć do państwa, które zwróci się o nie do pozostałych państw Wspólnoty. Wszystkie te trzy rozwiązania tworzą tak zwaną "obowiązkową solidarność".