"Zdecydowanie najsilniejsza siła w Środkowych Niemczech" - napisała Alice Weidel, rzeczniczka Alternatywy dla Niemiec i deputowana do Bundestagu. Polityczka skomentowała w ten sposób sondaż poparcia dla partii, który przeprowadzono we wschodnich landach. Uznanie obszaru dawnej NRD za Niemcy Środkowe może sugerować, że według AfD tereny położone bardziej na wschód to wciąż Niemcy, a nie Polska. "Dla pani rzecznik AfD obszar dawnej NRD to 'Niemcy środkowe'. Czyli polskie Ziemie Zachodnie i Północne to 'Niemcy wschodnie'" - zwraca uwagę Stanisław Żerko historyk i ekspert od stosunków polsko-niemieckich.
"Rzeczniczka AfD napisała dziś tweeta, w którym obszar dawnej NRD nazwala 'Niemcami Środkowymi'. To oczywiście sugestia mówiąca, że w jej imaginarium część Polski to 'Niemcy Wschodnie'. AfD to druga siła polityczna w Niemczech. I coraz większe zagrożenie dla polskich interesów" - skomentował publicysta Jakub Wiech.
Dosadniej wyraziła się posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska, która kazała Weidel "wracać do naziolskiej budy". "Alicja, ja Ci powiem: polska armia jest lepiej wyszkolona, uzbrojona i dofinansowana od niemieckiej, więc nawet o tym nie myśl [o Niemczech wschodnich jako środkowych]" - napisała.
Alternatywa dla Niemiec jest jawnie nacjonalistyczną partią, której przedstawiciele pozytywnie wypowiadali się między innymi na temat żołnierzy Wehrmachtu. Przywódca AfD w 2021 roku stwierdził, że podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow było słuszną decyzją Stalina. W lutym tego roku zaś pismo związane z AfD opublikowało artykuł, w którym przypisywano Polsce "niemałą rolę" w doprowadzeniu do wybuchu II wojny światowej.
AfD w ostatnim czasie zyskuje na popularności. Jak zauważa Politico, w ciągu roku poparcie ugrupowania wzrosło z 10 do 18 proc. Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy partia uzyskała w sondażach dodatkowe cztery punkty procentowe.