We wtorek Andrzej Duda wygłosił orędzie. Prezydent przypomniał, że za półtora roku Polska obejmie prezydencję w Unii Europejskiej. W związku z tym zapowiedział złożenie projektu odpowiedniej ustawy. - Chciałbym, żeby ta inicjatywa udowodniła, że w sprawach najważniejszych dla Polski cała klasa polityczna może ze sobą zgodnie współpracować. To ważny sprawdzian wszystkich sił politycznych, które z nich chcą współpracy na rzecz realizacji naszych celów w Unii Europejskiej - powiedział i zaapelował, aby ustawa ta niezwłocznie została przyjęta.
Po wtorkowym orędziu w sieci pojawiły się komentarze m.in. polityków i dziennikarzy. "Ni stąd, ni zowąd Duda wygłosił orędzie o zbliżającej się prezydencji polskiej w Unii Europejskiej, która nastąpi za 1,5 roku. Chaos spowodowany strachem" - stwierdził Leszek Miller.
"Prezydent Andrzej Duda przestraszył się, że po podpisaniu 'lex Tusk' będzie na europejskich salonach pariasem. Wygłosił więc orędzie, w którym chwalił zalety naszej obecności w UE, mimo że kilka lat temu nazwał Unię 'wyimaginowaną wspólnotą, z której niewiele dla nas wynika'" - podkreśliła dziennikarka "Newsweeka" Renata Grochal.
"Ale to orędzie to tak serio? Odniosłem wrażenie, że urwane na końcu. Można było ogłosić projekt ustawy na konferencji prasowej i odpowiedzieć na pytania dziennikarzy" - napisał Patryk Michalski z Wirtualnej Polski. Na jego wpis odpowiedział Janusz Sibora, historyk i ekspert w dziedzinie protokołu dyplomatycznego: "Jest tak jak przypuszczałem. Orędzie było i jest zarezerwowane dla spraw najważniejszych. Obecnie jest rozmieniane na drobne. Za kilka dni nikt nie będzie o nim pamiętał".
"Wczorajsze orędzie prezydenta Andrzeja Dudy pokazuje, że prezydent przygotowuje się na przegraną swojego obozu politycznego. Przypominam, że polska prezydencja w UE rozpocznie się za półtora roku. Cieszę się że Andrzej Duda już teraz spodziewa się upadku PiS" - zaznaczył Cezary Tomczyk, poseł Platformy Obywatelskiej.
"Wyimaginowane orędzie" - stwierdził z kolei poseł Michał Szczerba.
"Orędzie Dudy o niczym. Zniknęła wyimaginowa wspólnota, warte odnotowania. Teraz jeszcze przestrzegać traktatów i Konstytucji. Nieosiągalne dla PiS" - stwierdził europoseł Łukasz Kohut.
"Nowy standard w polskiej polityce. Orędzie Prezydenta. O niczym" - napisał poseł Konfederacji Stanisław Tyszka.
"Krawat stonowany, dobrany do marynarki, delikatny akcent w klapie. W pierwszej części wyraz twarzy pogodny, w drugiej pełen powagi. Uwagę zwraca różnorodność flag, nie taka przecież oczywista" - zaznaczyła senatorka Barbara Zdrojewska, zwracają uwagę na flagi Polski, UE i NATO ustawione za Andrzejem Dudą.
"Orędzie Dudy. Prezydent powiedział, że nie ma nic do powiedzenia. Niespodziewane orędzie (...) miało zapewne poprawić jego wizerunek. Ale pozostawiło wrażenie, że w najważniejszych obecnie dla Polski i Polaków sprawach nie ma nic do powiedzenia" - napisał Paweł Wroński na łamach "Gazety Wyborczej".
"To jest Alicja w Krainie Czarów, a nie przewidywalne państwo. Przez lata prezydent pokazuje, że gardzi europejskimi wartościami, Unię nazywa wyimaginowaną wspólnotą, a teraz nagle z błogim uśmieszkiem wygłasza proeuropejskie orędzie. Zero szacunku dla Polaków i dla samego siebie" - podkreślił Przemysław Szubartowicz, publicysta Interii. "Pamiętam jak w Pałacu europejskie flagi chowali" - dodał Janusz Sibora.
"Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali… Oh wait!" - w ten sposób orędzie skomentowała prok. Ewa Wrzosek.
"Wy się zastanawiacie, dlaczego prezydent Andrzej Duda stał się nagle taki proeuropejski, że aż wygłosił wczoraj orędzie. A może zapoznał się wynikami najnowszego Eurobarometru, który został właśnie wczoraj opublikowany i który pokazuje, jak Polacy są zadowoleni z różnych działań podejmowanych przez Unią Europejską i ogólnie są zadowoleni z bycia częścią europejskiej wspólnoty" - napisał ekonomistka Alicja Defratyka.
***