Prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. lex Tusk, czyli ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich i zapowiedział wysłanie jej w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. Kilka dni później złożył projekt nowelizacji ustawy. Decyzję Dudy skomentował w TVN24 promotor jego pracy doktorskiej - prawnik administratywista, profesor Jan Zimmermann z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W opinii prof. Zimmermanna "ta nowelizacja, jeżeli patrzeć na nią merytorycznie, to absolutnie niczego nie zmienia". Jak zauważył, projekt "składa się z trzech punktów", a "jedna zmiana polega na tym, że członkami tej komisji mają być osoby (...) spoza parlamentu". - To niczego nie zmienia, bo komisja będzie dobrana przez partię rządzącą w takim składzie, jak będzie to potrzebne - stwierdził gość TVN24.
Zdaniem prof. Zimmermanna prezydent "wie, że zrobił źle i że znowu złamał konstytucję i próbuje się jakoś kurczowo z tego wycofać". - Czy pod naciskiem Amerykanów, czy pod naciskiem Komisji Europejskiej, czy pod jeszcze innymi naciskami, to nie wiem. Ale widać coś go tknęło i wymyślił tę nowelizację, żeby spróbować jakoś z tego wszystkiego, z tego zaplątania kompletnego, z tej swojej jednak kompromitacji, co by nie mówić, się wycofać. Ale niestety ta nowelizacja (...) jest równie kompromitująca - ocenił gość TVN24. - Ta zmiana nie ma żadnego znaczenia, może poza pewną symboliką, że - jak ktoś powiedział - to będzie taka bardziej społeczna komisja - podkreślił.
Bezpośrednio po podpisaniu ustawy przez Andrzeja Dudę jego były promotor wyraził dezaprobatę w mediach. - Jest mi wstyd za taką osobę, która u mnie robiła doktorat i tak notorycznie łamie konstytucję, a w tej chwili zupełnie jej się sprzeciwia - mówił prof. Zimmermann w TVN24. - Jeżeli on podpisuje ustawy, które z prawdą nie mają nic wspólnego, to bardzo się zawiodłem i muszę powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju działanie haniebne. To absolutne zniszczenie wszystkiego, co osiągnął w swojej karierze, to przekreśliło wszystko, ale to oceniałbym osobno od oceny samej ustawy - dodał. Profesor ocenił też, że sama ustawa o komisji ds. badania wpływów rosyjskich jest "niemoralna" i "wyraźnie kierowana na zniszczenie opozycji", co łamie demokratyczny system. Więcej szczegółów w tym artykule.