W niedzielę 4 czerwca ulicami Warszawy przeszedł marsz zorganizowany z inicjatywy Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. W antyrządowej manifestacji wzięli udział także inni politycy opozycji, w tym Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń z Lewicy, Szymon Hołownia z Polski 2050 oraz Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL, a także osoby ze świata kultury. Uczestnicy maszerowali pod hasłem: "Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską".
Marsz 4 czerwca, z uwagi na antyrządowy charakter został skrytykowany przez obecny obóz władzy. Premier Mateusz Morawiecki zapytany o komentarz uznał, że "rzeczywistym kuriozum" ma być zorganizowanie przez Platformę Obywatelską marszu w obronie wolności. Z kolei była premierka Beata Szydło na antenie telewizji Polsat News stwierdziła, że na marsze, które organizował PiS, przychodziło więcej ludzi, mimo że według niektórych źródeł w niedzielnym pochodzie mogło uczestniczyć nawet pół miliona osób. Z narracji PiS wyłamał się jednak jeden z europarlamentarzystów partii. Krzysztof Jurgiel w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Radomirem Witem zaskoczył swoją wypowiedzią dotycząca Marszu 4 czerwca. - Udało się opozycji i Tuskowi zgromadzić wiele osób, które popierają taki kierunek działań. Myślę, że jest to w miarę udane przedsięwzięcie. Jak to dalej będzie, zobaczymy - stwierdził polityk.
Dziennikarz próbował także dowiedzieć się, czy niedzielny marsz może mieć wpływ na kampanię wyborczą i nadchodzące wybory. - Jeśli tyle osób się zebrało i pan Donald Tusk dalej będzie dalej prezentował jakieś programy w tym zakresie, to sądzę, że te osoby najprawdopodobniej zagłosują - odpowiedział polityk. Krzysztof Jurgiel przyznał także, że frekwencja marszu nie zrobiła na nim wrażenia, ale sam marsz uznał za "pozytywne działanie".
Temat Marszu 4 czerwca został podniesiony także przez telewizję publiczną, w której pojawiały się komentarze dotyczące liczby uczestników, ich występowania w obronie Rosji, czy szerzeniu nienawiści. W "Wiadomościach" został także wyemitowany specjalny materiał poświęcony antyrządowej manifestacji, pod tytułem "Z nienawiścią na sztandarach". Prowadząca program Edyta Lewandowska informowała telewidzów, że w Warszawie "zamiast ciepła, miłości i radości były złość, nienawiść i hejt". Materiały emitowane przez TVP Info oraz "Wiadomości" w związku z Marszem 4 czerwca były do tego stopnia kuriozalne, że piątka członków rady programowej złożyła na ręce Macieja Świrskiego skargę, uznając, że sposób zrelacjonowania pochodu był "ostentacyjnym zaprzeczeniem rzetelności i bezstronności''. Więcej na temat tej sprawy możesz przeczytać w artykule: Marsz 4 czerwca. Część rady programowej TVP ze skargą na TVP Info i "Wiadomości". "Zaprzeczenie rzetelności''