30 maja liderzy tzw. Trzeciej Drogi wskazali, że w wyniku zaostrzenia sporu politycznego poprzez podpisanie przez Andrzeja Dudy ustawy "lex Tusk" zdecydowali wystąpić w Marszu 4 czerwca.
- 4 czerwca, ja i Władysław Kosiniak-Kamysz, chcemy być z tymi, którzy mogą pomóc nam odsunąć PiS od władzy i doprowadzić do tego, że ten koszmar wreszcie się skończy - mówił lider Polski 2050.
W mediach ich obecność nie przebiła się szczególnie, gdyż żaden z polityków nie zdecydował się na wygłoszenie przemówienia. Na antenie Polsat News Bartłomiej Sienkiewicz z PO powiedział, że obaj dostali propozycję zabrania głosu na demonstracji, jednak nie zdecydowali się skorzystać z tej oferty.
- Byliśmy umówieni, że będziemy przemawiać. Natomiast pokonała nas najpiękniejsza rzecz w demokracji, tzn. mnóstwo fajnych, rozentuzjazmowanych ludzi. Nie żałuję, że nie przemawialiśmy. Uważam, że to jest taki dzieñ, taki marsz, że to powinno być o ludziach, a nie o politykach. Politycy mają cały rok na gadanie. A tutaj najważniejsze było to, co mają do powiedzenia, do pokazania ludzie. Więc, czy żałuję? Nie, absolutnie nie, uważam, że dobrze się stało, że było o te dwa przemówienia mniej, i że ludzie mieli dla siebie więcej miejsca. To było ich święto - stwierdził Hołownia, którego cytuje Onet.
Wiceprezes PSL Dariusz Klimczak zapewnił, że "Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak Kamysz mieli przemawiać w czasie marszu". Jednak, jak dodał, "liczba ludzi, których spotkaliśmy na drodze do miejsca, w którym mieliśmy zabierać głos, była tak du¿a, że nie dotarliśmy tam na czas".
Klimczak potwierdził, że mnóstwo osób zatrzymywało szefów obu ugrupowań, a ci mieli przemawiać na samym początku. - Media także były wokół nas, więc z komunikacją nie było żadnych problemów, nie było żadnego rozczarowania -– zapewnił.
Jak informowaliśmy, w połowie kwietna Donald Tusk poinformował o marszu, który odbędzie się 4 czerwca pod hasłem: "Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską" - napisał polityk.
Do pomysłu wówczas odniósł się m.in. Szymon Hołownia, który stwierdził, by lepiej "odpuścić sobie z tym marszem". - Czy to jest wydarzenie, które zmieni losy świata? - ironizował lider partii Polska 2050. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście poniżej: