Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu orzekł, że Polska, wprowadzając reformę wymiaru sprawiedliwości w 2019 roku, naruszyła unijne prawo. Chodzi o ustawę, która zmieniła przepisy o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym. Komisja Europejska dwa lata później skierowała przeciwko Polsce skargę do Trybunału Sprawiedliwości, oceniając, że podważona jest niezawisłość sędziów.
- Ten wyrok jest wyrokiem spodziewanym. Oznacza on koniec naliczania kar nałożonych środkiem tymczasowym przez wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sam wyrok będzie analizowany, natomiast dzisiaj nie znajdują się tam żadne tezy, które sprawiałyby, że musielibyśmy myśleć o pilnej nowelizacji ustawowej, żeby ten wyrok wdrażać - podkreślił minister Szynkowski vel Sęk.
W jego ocenie zakwestionowany przez TSUE stan już nie obowiązuje, bo ''nie ma już Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego''. Dodał, że część zakwestionowanych rozwiązań mogłaby być naprawiona, gdyby weszła w życie nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym skierowana przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego. Minister do spraw europejskich uznał też za "wysoce zastanawiającą" inną część orzeczenia TSUE, która uznała za naruszenie prawa do prywatności ujawnianie członkostwa sędziów w organizacjach sędziowskich.
Zaznaczył także, że nie postrzega wyroku TSUE "w kontekście prowadzonego w tej chwili dialogu z Komisją Europejską na temat płatności z Krajowego Planu Odbudowy, bo to są dwa rozbieżne elementy''.
Wcześniej na temat wyroku wypowiadał się rzecznik rządu Piotr Müller. Stwierdził on, że dzisiejszy wyrok Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu "zamknie w jakiejś części sprawę, jeśli chodzi o naliczanie kar". Dodał w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że w ostatnim czasie TSUE zmniejszył też dzienny wymiar tych kar.
W ocenie Piotra Müllera "postępowania dyscyplinarne w dobrej formule są niezbędne". Rzecznik przypomniał stanowisko polskiego rządu, zgodnie z którym wymiar sprawiedliwości jest kompetencją własną państw członkowskich Unii Europejskiej.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska wniosła skargę przeciw Polsce do TSUE w kwietniu 2021 roku. Oceniła wtedy, że nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym i niektórych innych ustaw naruszają unijne prawo. "Polska narusza prawo UE, zezwalając Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - której niezawisłość nie jest gwarantowana - na podejmowanie decyzji" - stwierdziła Komisja. Skarga dotyczyła ustawy, która weszła w życie w lutym 2020 roku - tzw. ustawy kagańcowej. Głosami PiS wprowadzono wówczas zmiany w różnych obszarach sądownictwa - wśród nich znalazł się zapis dotyczący odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów - za pytania o m.in. legalność KRS mogli oni zostać ukarani uchyleniem immunitetu czy zawieszeniem w obowiązkach służbowych.