"Wiadomości" TVP o marszu. Wspominanie Jana Olszewskiego, "patocelebryci" i dużo wypikanych słów

"Wiadomości" TVP nie przemilczały niedzielnego marszu w Warszawie, który zdaniem organizatorów zgromadził 500 tys. osób. Z materiałów widzowie telewizji publicznej dowiedzieli się, że Donald Tusk i Lech Wałęsa wspólnie chcą obalić rząd, jak kiedyś "obalili" rząd Jana Olszewskiego.
Zobacz wideo Byliśmy na marszu w Warszawie. Przepełnione metro i hasła "Je**ć PiS" i "Wszyscy razem"

Materiał "Wiadomości" TVP na temat niedzielnego marszu został poprzedzony informacjami o świetnej kondycji polskiej gospodarki (z danymi Eurostatu z czwartku na czele) i dotrzymywaniu słowa przez rząd. Widzieliśmy tu między innymi Mateusza Morawieckiego, który stojąc przed nowym placem zabaw w Dobroszycach mówił o wyremontowanych remizach, świetlicach i drogach. Po krótkiej serii dobrych wiadomości w końcu prowadząca wieczorne wydanie Edyta Lewandowska zapowiedziała materiał o "obaleniu" rządu Jana Olszewskiego w 1992 roku. - Wtedy torpedowali próby dekomunizacji, dziś boją się derusyfikacji. 30 lat temu z inicjatywy Donalda Tuska i Lecha Wałęsy obalono pierwszy demokratyczny rząd po II wojnie światowej, gabinet Jana Olszewskiego - mówiła prowadząca "Wiadomości". 

Marsz 4 czerwca. Jak wydarzenie przedstawiły "Wiadomości" TVP?

Po archiwalnych nagraniach i wypowiedziach m.in. Jana Parysa, szefa MON w rządzie Olszewskiego, uderzono w Donalda Tuska. Autor materiału powiedział, że "31 lat temu siły polityczne związane z Donaldem Tuskiem zatrzymały lustrację". - Po trzech dekadach w tym samym stylu chcą storpedować pracę komisji, która ma zbadać rosyjskie wpływy na decyzje polityków z ostatnich kilkunastu lat - mówił dziennikarz. Kolejny materiał poświęcono już w pełni niedzielnej manifestacji (którą i tak zestawiano z upadkiem rządu Olszewskiego). - Chichot historii. Tusk i Wałęsa razem i wtedy, w 1992 roku i dziś znów chcą obalać kolejny rząd - mówił autor materiału. W kolejnych minutach pojawiła się informacja o frekwencji na marszu, która miała zdaniem "Wiadomości" TVP zamknąć się w granicach 100-150 tys. osób. Według organizatorów na marszu było 500 tys. ludzi. - Tusk się przeliczył, słyszymy od publicystów - powiedział dziennikarz, nie precyzując, kogo ma na myśli. 

"Z nienawiścią na sztandarach"

"Z nienawiścią na sztandarach" - taki pasek pojawił się przed kolejnym materiałem na temat demonstracji w Warszawie (prezentowanym pod koniec tego wydania dziennika). Edyta Lewandowska zapowiadała: - Nie wszystkie zgromadzenia pokazują, jak można pięknie i kulturalnie świętować. Zupełnym przeciwieństwem do pokazywanych przed chwilą Lednicy (chodzi o Spotkanie Młodych na Polach Lednickich - red.) czy Łomży (gdzie odbywa się koncert Roztańczona Polska) był marsz Donalda Tuska, który przeszedł ulicami stolicy. Tam zamiast ciepła, miłości i radości były złość, nienawiść i hejt - mówiła prowadząca.

Materiał Adriana Boreckiego w dużej mierze był zbitką niecenzuralnych haseł, które można było usłyszeć od uczestników marszu. "Wypikane" przekleństwa autor materiału zestawił oczywiście z wypowiedziami liderów PO - Tuska i Trzaskowskiego. - Inspiracją dla tłumu są politycy opozycji i patocelebryci - powiedział dziennikarz. W materiale standardowo już przytoczono wulgarne wypowiedzi Władysława Frasyniuka i Andrzeja Seweryna. - Miał być spokojny, kulturalny marsz, a wyszło jak zawsze w przypadku opozycji. Totalna agresja, nienawiść i hejt - spuentował materiał Borecki. 

Więcej o: