- Czy Donald Tusk się przeliczył? Szumnie zapowiadany marsz w Warszawie przyciągnął dużo mniej sympatyków opozycji niż się spodziewano - powiedział po godzinie 15 prezenter TVP Info. Następnie mówił o "sprzecznych szacunkach" mediów "sprzyjających Platformie". - Pomimo zapowiadanych milionów na marszu według "Gazety Wyborczej" pojawiło się 300 tysięcy osób, z kolei portal Onet mówi jedynie o 100 tysiącach uczestników, którzy niedzielne popołudnie postanowili spędzić na marszu Donalda Tuska - mówił pracownik stacji. "Tusk się przeliczył" - mogli przeczytać na pasku widzowie TVP Info.
Informacja o 100 tysiącach uczestników marszu została zaczerpnięta z relacji Onetu. Problem w tym, że szacunki te dotyczyły stanu na godzinę 12. Wtedy marsz oficjalnie dopiero się rozpoczynał. Po trzech godzinach portal podał swoje zaktualizowane szacunki - wówczas informowano o 300 tys. osób. Podobne dane podaje "Gazeta Wyborcza". Według samych organizatorów oraz stołecznego ratusza manifestacja zgromadziła pół miliona ludzi. Nie jest też jasne, skąd prezenter TVP Info wziął informację o "zapowiadanych milionach".
Mimo wysokiej frekwencji na marszu telewizja publiczna początkowo w ogóle o manifestacji nie informowała. "Ekipa TVP jechała na marsz, ale pomyliła zjazdy z autostrady i trafiła do Radomia na imprezę strażaków z minister Anną Moskwą" - drwił Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski.
Marek Rutka, poseł Lewicy i członek Rady Mediów Narodowych, przypomniał z kolei instrukcję dla operatorów TVP, którzy w 1979 relacjonowali pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Mieli filmować ludzi w wąskim planie, aby "nie pokazywać rzeczywistych rozmiarów tłumów".
Jeśli manifestację pokazywano, to zawsze w negatywnym świetle. Na antenie można było usłyszeć, że twarzą wydarzenia "jest Adam Michnik", który "obrażał Polaków głosujących na Prawo i Sprawiedliwość". Przypomniano też wpis Tomasza Lisa o "komorze" oraz ostatnie nagranie Andrzeja Seweryna. W rzeczywistości żadna z wymienionych osób nie zabierała głosu podczas wystąpień na manifestacji. Nagranie aktora z kolei skrytykował m.in. Donald Tusk. Później na ekranie TVP Info pojawił się pasek "opozycja zjednoczona w obronie Rosji". Jacek Karnowski, prorządowy publicysta, komentował marsz w kontekście komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. - Jest jakaś intencja osłonięcia jakiejś wiedzy czy obrazu, którego w pełni nie widzimy. Komentatorzy zwracali uwagę, że gdy Tusk pojawił się w Sejmie podczas głosowania nad tą ustawą, to był zdenerwowany. Sądzę, że tutaj jest obawa, że wybrzmi ta niesamowita głębokość, szczerość tej intencji prorosyjskiej, którą miał rząd Tuska - mówił.