W piątek Roman Giertych opisał na Twitterze wizytę trzech funkcjonariuszy CBA w jego kancelarii prawnej przy Nowym Świecie w Warszawie. Zaznaczył, że jego samego nie było wówczas na miejscu, natomiast uznaje wizytę za "prowokację". Dlaczego? "Przygotowujemy właśnie flagi w kancelarii, gdyż okna wychodzą na Nowy Świat, gdzie będzie przechodził Marsz. Agenci chcieli się rozejrzeć po pomieszczeniach. Ponieważ nie mieli nakazu przeszukania, zostali poproszeni o natychmiastowe opuszczenie kancelarii. Jeden z nich próbował protestować, że znajduje się na czynnościach, lecz został uświadomiony, iż w kancelarii adwokackiej nie ma przestrzeni na czynności CBA, a nadto, że sąd uznał prowadzenie wobec mnie działań przez CBA za przestępstwo" - opisał były wicepremier.
Zdaniem Giertycha agenci CBA opuścili jego kancelarię "po krótkiej dyskusji", a całe zdarzenie było "prowokacją". Zupełnie inaczej sprawę ocenia Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych. W rozmowie z Polsat News podkreślił, że słowa Giertycha są "znaczącą manipulacją". - W kancelarii pana Giertycha pojawił się jeden funkcjonariusz. Był on asystentem prokuratora, który pojawił się tam, aby wręczyć pismo wzywające na przesłuchanie - poinformował Żaryn.
Roman Giertych jest jedną z wielu osób, które zapowiedziały swój udział w niedzielnym marszu opozycji w Warszawie. Według medialnych doniesień zgromadzenie zgłoszono na 50 tys. osób. Organizatorzy w ostatnich dniach przyznali, że spodziewają się jednak znacznie większej liczby uczestników. "Gazeta Wyborcza" przekazała, że według polityków PO w marszu może wziąć udział nawet 200 tysięcy osób. Z kolei Wirtualna Polska wskazuje na liczbę 300 tys. W demonstracji, oprócz najbardziej rozpoznawalnych polityków z PO, mają wziąć udział także m.in. Lech Wałęsa, Róża Thun i Władysław Frasyniuk. W marszu pójdzie również Lewica z Włodzimierzem Czarzastym na czele, o czym poinformował Robert Biedroń. Swoją obecność zapowiadają także Szymon Hołownia z Polski 2050 i Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL.
Spoza świata polityki, obecność na marszu zadeklarowali Kuba Wojewódzki, Andrzej Seweryn, a także Janusz Gajos. Na marszu mają pojawić się również Jerzy Owsiak oraz Krzysztof Materna. W demonstracji wezmą udział także górale z południa Polski. Dwa autobusy sympatyków PO wyjadą rankiem w dniu marszu z Podhala prosto do Warszawy. Z całej Polski do stolicy ma przyjechać około 500 autokarów zorganizowanych przez Platformę.
W mediach pojawia się jeszcze jedna liczba związana z niedzielnym marszem - o bezpieczeństwo uczestników ma zadbać 4 tysiące policjantów. - My od lat nie podajemy żadnych liczb. Również po wydarzeniu nie dzielimy się informacjami o liczebności zgromadzeń publicznych. Oczywiście szacujemy te liczby, ale nie upubliczniamy ich, bo jesteśmy później wciągani w spory i dyskusje. Dla nas jest to istotne ze względu zabezpieczenia wydarzenia - mówił Gazeta.pl nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji. I zaapelował, żeby w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia, natychmiast zwrócić się do policji obecnej na miejscu.