Wyjaśnieniem wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w Polsce w latach 2007-2022 zajmie się 9-osobowa komisja. O tym, żeby zajęła się przesłuchaniem Donalda Tuska, wielokrotnie mówił Janusz Kowalski, polityk Suwerennej Polski i wiceminister rolnictwa. Zapewniał, że były szef rządu, razem z byłym wicepremierem Waldemarem Pawlakiem "otworzyli Putinowi drogę do zawładnięcia nad Polską". W czwartek w TOK FM Kowalski przyznał, że widzi siebie w zupełnie innej roli niż jako członek komisji. - Ja ufam, że stanę przed tą komisją. Jako świadek - powiedział. Polityk z partii Ziobry przekonywał, że "ma dużo do powiedzenia".
Nie tylko politycy mogą stanąć przed komisją ds. rosyjskich wpływów
Wśród rozległych uprawnień komisji, stojących w sprzeczności z konstytucją i trójpodziałem władzy - na co zwracają uwagę prawnicy i przedstawiciele opozycji - zawarte jest analizowanie ewentualnych wpływów rosyjskich nie tylko w polityce. Jej zadaniami, zgodnie z ustawą, ma być badanie:
Oznaczać to może wzywanie np. dziennikarzy i wnikanie w źródła informacji, które członkom komisji wydadzą się inspirowane rosyjskimi wpływami. Dalej czytamy, że wszyscy członkowie komisji zyskają dostęp do ogromnej liczby informacji, również tych utajnionych:
Art. 16. 1. Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Szef Agencji Wywiadu, Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Szef Służby Wywiadu Wojskowego, Szef Centralnego Biura Śledczego, Prokurator Generalny, prokuratorzy, Prezes Najwyższej Izby Kontroli, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, prezesi sądów powszechnych, sądów wojskowych oraz sądów administracyjnych, organy administracji rządowej i samorządowej, podległe im jednostki organizacyjne, organy samorządów zawodowych, a także inne jednostki organizacyjne i instytucje, na wniosek przewodniczącego Komisji, w terminie i w zakresie wskazanych we wniosku, zapewniają przewodniczącemu Komisji oraz wyznaczonym przez niego członkom Komisji dostęp do wszelkich, łącznie z zawierającymi informacje niejawne oraz tajemnicę przedsiębiorstwa, materiałów, w tym archiwalnych i operacyjnych, akt postępowań przygotowawczych i sądowych, a także do innych dokumentów niezbędnych do wykonywania zadań Komisji oraz zapewniają wszelką inną pomocy przy wykonywaniu tych zadań.
W Polsce obowiązuje już podpisana w poniedziałek przez prezydenta ustawa dotycząca powołania komisji weryfikacyjnej, której celem ma być badanie wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski w latach 2007-2022. Andrzej Duda zapowiedział, że skieruje podpisaną ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w trybie następczym, by ten ocenił zgodność jej zapisów z ustawą zasadniczą. Jeszcze przed jej podpisaniem prawnicy z Biura Legislacyjnego Sejmu mówili zgodnie, że ich zdaniem z przepisów wynika, iż komisja miałaby być tworem łączącym funkcje sądu, prokuratury i służb specjalnych. Komisja mogłaby m.in. zarządzać przesłuchaniami, inwigilacją oraz przeszukaniami, ponadto mogłaby wymusić zwolnienie z tajemnicy zawodowej adwokatów, lekarzy, radców prawnych czy dziennikarzy, ale co ciekawe, nie mogłaby zwolnić duchownego z tajemnicy spowiedzi. Do tego mogłaby pozbawić daną osobę prawa do pełnienia funkcji publicznych nawet przez 10 lat, co w praktyce oznaczać może brak możliwości sprawowania funkcji publicznych związanych z wydawaniem publicznych pieniędzy. Przeciwnicy komisji uważają, że jest to prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed zbliżającymi się wyborami lub upokorzenie go w oczach wyborców - z tego powodu nieoficjalnie ustawa nazywana jest "lex Tusk". Prawnicy z kolei wskazują, że złamano co najmniej 8 artykułów konstytucji, co skutkuje tym, iż wydawane przez komisję decyzję nie mają umocowania w prawie.
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: