Wielu prawników podkreśla, że "lex Tusk" jest niezgodna z obowiązującym w Polsce prawem. Pisaliśmy, że zdaniem ekspertów ustawa ta łamie podstawowe zasady ustrojowe, naruszając zapisy z konstytucji. Niektórzy sądzą także, że nowo uchwalone prawo pozwoli obozowi rządzącemu ingerować w przebieg nadchodzących wyborów parlamentarnych. Głos w tej sprawie zabrała Państwowa Komisja Wyborcza.
Obawy o możliwość wpływania na wynik wyborów przy pomocy "lex Tusk" wyrażali nie tylko politycy polscy, ale także zagraniczni. Przywoływaliśmy słowa rzecznika Departamentu Stanu USA, który powiedział, że "rząd Stanów Zjednoczonych jest zaniepokojony przyjęciem przez polskie władze nowych przepisów, które mogą być niewłaściwie użyte do ingerowania w wolne i uczciwe wybory w Polsce". Business Insider poprosił PKW o komentarz w tej sprawie.
"Decyzje podejmowane przez Państwową Komisję do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 nie będą miały wpływu na rozstrzygnięcia Państwowej Komisji Wyborczej i okręgowych komisji wyborczych. Ustawa (...) nie odnosi się do kwestii dotyczących prawa wybieralności" - stwierdzono w odpowiedzi Krajowego Biura Wyborczego.
PKW podkreśliła, że zasady kandydowania w wyborach do Sejmu i Senatu reguluje Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej oraz Kodeks wyborczy. Komisja ds. badania wpływów rosyjskich będzie z kolei mogła wydawać jedynie decyzje administracyjne. Nie pozbawią one nikogo prawa do startu w wyborach parlamentarnych.
Radca prawny prof. Marcin Matczak zauważył, że choć na mocy "lex Tusk" komisja nie zabroni udziału w wyborach, przepisy te mogą mieć istotne znacznie w kontekście tworzenia nowego rządu. Komisja ds. badania wpływów rosyjskich będzie mogła zakazać pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat właściwie każdej, dowolnie wybranej przez siebie osobie, nie wyłączając, rzecz jasna, przeciwników politycznych PiS. - "Osądzeni" przez komisję mogą wygrać w wyborach, ale nie będą mogli pełnić kluczowych funkcji w administracji, a zwłaszcza zostać premierem czy ministrem. To będzie dużym problemem, jeśli opozycja wygra wybory i będzie formować rząd - powiedział Marcin Matczak.
Prawnik wskazał jednocześnie sposób, w jaki opozycja może poradzić sobie z taką sytuacją. Prof. Matczak stwierdził, że nowa większość sejmowa będzie uprawniona do odwołania członków komisji powołanych przez PiS i zastąpienia ich mianowanymi przez siebie osobami, które uchylą wcześniejsze postanowienia. Na przykład dotyczące pozbawienia danego polityka możliwości pełnienia funkcji publicznych. - Komisja będzie więc mogła uchylić decyzje i nie trzeba będzie iść do sądu - podsumował prawnik.