W miniony wtorek w Niemieckim Instytucie Historycznym odbywał się wykład prof. Jana Grabowskiego pt. "Polski (narastający) problem z historią Holokaustu". Wśród publiczności siedział Grzegorz Braun. W pewnym momencie poseł wstał z krzesła, powiedział "dość tego", wyrwał ze stojaka ciężki mikrofon, który rozbił o mównicę, by potem przejść do wywracania stojących na sali głośników. Milos Reznik, dyrektor instytucji, poprosił polityka, aby wyszedł. Ten stwierdził, że "Niemiec w Warszawie będzie go pouczał, by czegoś nie niszczył". Do dyrektora, który jest narodowości czeskiej, miał krzyczeć: "Wynoś się z Polski natychmiast!", a także "won, wypad z Polski!". Ostatecznie interweniowała policja.
Na wtorkowe zdarzenie zareagował Jad Waszem. W oświadczeniu czytamy, że izraelska instytucja potępia "brutalną napaść" posła na Sejm RP na znanego historyka Holokaustu prof. Jana Grabowskiego. "Ten incydent stanowi nowe dno w próbach stłumienia dyskusji na temat współudziału Polaków w prześladowaniach i mordowaniu ich żydowskich sąsiadów podczas Holokaustu" - podkreślił przewodniczący Jad Waszem Dani Dayan. "Ten akt wandalizmu to coś więcej niż paskudny atak na światowej sławy uczonego. To atak na wolność akademicką, zapisy historyczne i pamięć o Holokauście" - dodał.
W rozmowie z Gazeta.pl całe zajście skomentował też prof. Jan Grabowski. - To był dla mnie oczywiście szok, jeszcze się z czymś takim nie spotkałem. Jako historyk widzę niesłychane podobieństwa do lat 30. XX wieku. Obecna władza legitymizowała, dofinansowała i ośmieliła przemoc. Przed wojną jej sprawcami byli różnego rodzaju faszyści, dzisiaj są to nacjonaliści czy jakkolwiek byśmy ich nie nazwali - zaznaczył i przypominał ataki na żydowskich wykładowców w latach 30. ubiegłego wieku. - To był atak wzięty dokładnie z tego samego podręcznika - powiedział. Zapytany o ten fragment wykładu, na który agresywnie zareagował Braun, wyjaśnił: - Mówiłem o tym, że dzisiejsze władze, a także opozycja, zezwoliły na zbudowanie kultu ludzi, którzy przeszli przez historię unurzani w żydowskiej krwi. Braun siedział zaledwie kilka metrów ode mnie i wyraźnie widziałem, że czekał na odpowiedni moment. Przypuszczam, że chciał wstać jak najszybciej - zauważył.
***