Budka: Niech Kaczyński nie śpi nocami, ogląda to rodeo i boi się Tuska, bo ta komisja odbije się mu czkawką

W środowej Porannej rozmowie Gazeta.pl gościem Jacka Gądka był Borys Budka z Platformy Obywatelskiej. "Ludzie, którzy mówią o zwalczaniu wpływów Putina, wybierają narzędzie, które jest typowe dla putinowskiej czy totalitarnej praktyki" mówił przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej o "lex Tusk". Zapowiedział, że marsz 4 czerwca będzie największym od 1989 roku.

W środowej Porannej rozmowie Gazeta.pl gościem Jacka Gądka był Borys Budka. Przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej mówił o "lex Tusk" oraz marszu planowanym na 4 czerwca.

Zobacz wideo Poranna rozmowa Gazeta.pl. Gościem był Borys Budka

Pierwsze pytanie, jakie prowadzący skierował do przewodniczącego klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, dotyczyło tego, czy Donald Tusk zjawi się na posiedzeniu komisji ds. rosyjskich wpływów. - O tym Donald Tusk poinformuje w odpowiednim terminie. Z pewnością mamy wiele jeszcze niespodzianek dla Jarosława Kaczyńskiego, na razie nie ma żadnej komisji - odpowiedział Budka. Jacek Gądek zasugerował, że być, może Platforma Obywatelska nie ma strategii wobec komisji. "Jest dokładna strategia" - odparł Budka. - Tak jak nikt nie przypuszczał, że Donald Tusk pojawi się na galerii sejmowej w dniu głosowania i popsuje humor Kaczyńskiemu, który nie był w stanie nawet spojrzeć do góry, w stronę tej galerii, tak jeszcze przy tej komisji, czeka nas wiele niespodzianek. Ale niespodzianka ma to do siebie, że nie można o niej wcześniej mówić, bo nie byłaby niespodzianką" - powiedział z uśmiechem gość Porannej rozmowy Gazeta.pl.

Prowadzący dodał, że przedstawiciele PiSu otwarcie mówią, że Tusk powinien być pierwszą osobą, która zostanie wezwana przed komisję. - Ja nie wierzę pisowcom. (...) To jest tylko zagranie pod publikę, może się okazać, że kolejny raz Kaczyński stchórzy i np. będzie wzywał urzędników z czasów Donalda Tuska, nie wzywając Tuska. Oni (PiS) nawet jeszcze nie wiedzą, kto będzie wchodził w skład tej komisji, bo coraz więcej osób się tego boi - mówił Budka.

"Pisowscy siepacze zapomnieli zmienić regulamin"

Zgodnie z zapowiedziami PiS-u, w tym tygodniu ma zostać ustalony skład komisji, z kolei w połowie czerwca ma zostać wybrane gremium. - Tylko zapomnieli zmienić regulamin sejmu - mówi Budka. - W regulaminie sejmu nie ma trybu wyborów takiej komisji, bo taka komisja nie jest przewidziana. W związku, z czym nikt nie wie, jak PiS będzie chciał wybrać tych członków, bo zapomnieli znowelizować regulamin - mówi wiceprzewodniczący PO. - My byliśmy przygotowani na to głosownie dużo wcześniej, PiS je odkładał. Myślę, że jeszcze sporo zaskakujących rozwiązań przed nami, bo od przyjścia do nieprzyjścia, jest jeszcze sporo rozwiązań wewnątrz - dodał Borys Budka. 

Przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej zapytany, czy gdyby otrzymał wezwanie od komisji, zjawiłby się na jej posiedzeniu, otwarcie przyznał, że "by nie przyszedł, ponieważ nie honoruje prac takiej komisji". Dodał, że "nie bałby się konfrontacji z pisowskimi siepaczami". Borys Budka przypomniał, że Tusk pojawił się na wezwanie "legalnej komisji ws. Amber Gold" i "to było jedno z bardziej żenujących dla Kaczyńskiego widowisk, kiedy obnażył prawdziwe cele tej komisji, kiedy tak naprawdę ta komisja przestała działać". 

- W PiSie pojawia się wiele głosów, że już żałują, że powołali taką komisję, chociażby po reakcji Departamentu Stanu czy Komisji Europejskiej. Będzie specjalna debata w Parlamencie... Ludzie, którzy mówią o zwalczaniu wpływów Putina, wybierają narzędzie, które jest typowe dla putinowskiej czy totalitarnej praktyki - mówi gość Gazeta.pl. 

Gądek zasugerował, że być może komisja zrobi z Tuska Donalda T. - Nie ma zastosowania tam kodeks postępowania karnego. To kolejny mankament tej komisji. Tam jest tryb administracyjny, taki jak do decyzji o budowie domu. Jeżeli chce się kogoś obarczyć winą w rozumieniu Konstytucji i prawa karnego to wówczas stosuje się tryb prawa karnego, bo tam jest zwolnienie ze wszystkich tajemnic - stwierdził przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.

- Ci ludzie z nadania PiS-u będą mogli przyjść do was, do redakcji i zażądać każdego dokumentu. Jest wielkie niebezpieczeństwo dla dziennikarzy... Ta komisja, jedyną tajemnicę, którą honoruje to tajemnica spowiedzi. Gdzie tajemnica dziennikarska? W normalnym trybie, jeżeli dziennikarz miałby zeznawać na okoliczności, które są mu znane z pracy dziennikarskiej, to może to robić tylko, jeśli sąd go zwolni z takiej tajemnicy - tłumaczył Borys Budka. 

"Niech Kaczyński ogląda to rodeo, bo komisja odbije się mu czkawką"

Po wymianie błędów i niedociągnięć przez Borysa Budkę w powołanej komisji ds. badania rosyjskich wpływów, prowadzący rozmowę zasugerował, że może Donald Tusk powinien stawić się, gdy zostanie wezwany i wytknąć ww. błędy. 

- Nie będzie tak, że ktoś dzisiaj powie pisowcom, jaki będzie scenariusz. Po co się mają przygotowywać? Po co Kaczyński ma to wiedzieć? Niech on sobie nie śpi nocami, niech ogląda to rodeo, niech się boi kolejny raz Tuska, bo naprawdę ta komisja się Kaczyńskiemu czkawką odbije - stwierdził Budka. 

Zapytany o kontrowersyjny zapis dotyczący funkcjonowania komisji, który mówi o zakazie kandydowania do sejmu, powiedział, że "w jego ocenie nie można zakazać komuś kandydowania do parlamentu orzeczeniem jakiegoś organu administracyjnego. Konstytucja tutaj jest jasna". Budka dodał, że ma nadzieję, iż "nikt nie będzie próbował w ten sposób wyeliminować Donalda Tuska". - On (Kaczyński red.) żyje w takiej bańce, jemu mogli przyjść i naopowiadać... Problem jest taki, że on chyba zapomniał, że jest prawnikiem, bo żaden prawnik nie podpisałby się pod tak żenującą ustawą. Z prawnego punktu widzenia, to jest tak ułomna konstrukcja, że nie ma szans w takiej normalnej, prawnej ocenie, ostać się taki potworek prawny - powiedział gość Jacka Gądka. 

- Komisja jest od początku nielegalna. (...) jakiekolwiek jej "orzeczenie", w prawnym rozumieniu będzie nieistniejące - dodał Budka. Zapytany, czy mimo jakichkolwiek decyzji komisji Tusk zostanie premierem, po ewentualnej wygranej w wyborach odparł "oczywiste jest, że nikt, kto szanuje prawo, nie będzie respektował orzeczenia tej bolszewickiej komisji". 

Gdyby mieli coś na Tuska, to "Ziobro by z wypiekami na twarzy przyleciał do Kaczyńskiego"

Zapytany, dlaczego PO chciało podpisać umowę z Rosją na dostawy gazu do 2037 roku, podczas gdy sytuacja na arenie międzynarodowej nie była pewna, ponieważ trwała wojna w Gruzji, a dodatkowo NIK "zmiażdżył działania ówczesnego rządu w tej sprawie" odparł, że "takie były realia". - Od 2015 roku rządzi PiS. Prokuratura, służby, NIK jest w rękach PiS-u i nie ma żadnego zarzutu (dla Tuska - red.). (...) Gdyby było cokolwiek nie tak w działaniach rządu Donalda Tuska, to już dawno byłyby zarzuty. Ziobro by z wypiekami na twarzy przyleciał do Kaczyńskiego 'mam coś na Tuska'. Nie mają niczego, więc będą fundowali spektakl - stwierdził Budka.  

Marsz 4 czerwca ma być największym od 1989 roku

W niedzielę 4 czerwca ulicami Warszawy przejdzie marsz organizowany przez Donalda Tuska. Przewodniczący PO zapowiedział, że demonstracja będzie wyrazem sprzeciwu wobec destrukcyjnych działań, jakie jego zdaniem podejmuje rząd PiS. Udział w wydarzeniu potwierdzili m.in. członkowie ugrupowań opozycyjnych, celebryci krytycznie nastawieni do obecnej władzy oraz przedstawiciele środowiska dziennikarskiego. W demonstracji mają wziąć udział m.in. Lech Wałęsa, Róża Thun i Roman Giertych. Demonstracja rozpocznie się o godzinie 12.

Budka przyznał, że liczy na frekwencję "największą po '89", która będzie liczyć "kilkaset tysięcy osób". Wspomniał, że na jednej z uczelni odwołano zajęcia, ponieważ "na 70 słuchaczy, 54 osoby jadą do Warszawy na tę demonstrację". Tymczasem ratusz Warszawy twierdzi, że posiada zgłoszenie na 50 tys. uczestników marszu. Budka wyjaśnił, że dysproporcja wynika z tego, że "nie ma pewności, ile osób będzie" i dodał, że "na dziś potwierdzonych uczestników jest mniej niż 50 tys."

Więcej o: