We wtorek 30 maja o godzinie 18:00 w Niemieckim Instytucie Historycznym miał odbyć się wykład prof. Jana Grabowskiego o Holokauście. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", "w praktyce wyglądało to tak, że Grabowski nie zdążył jeszcze dokończyć wstępu do swojego wystąpienia, gdy Braun wstał z krzesła (gdzie siedział wśród publiczności), wyrwał ze stojaka ciężki mikrofon, który rozbił o mównicę, by potem przejść do wywracania kolumn stojących z boku sali".
"Pracownicy Instytutu wezwali policję, a jego dyrektor, Milos Reznik, poprosił Brauna, by sobie poszedł i by nie niszczył sprzętu" - opisuje "GW". W odpowiedzi Braun zakpił, że "Niemiec w Warszawie będzie go pouczał, by czegoś nie niszczył". Z kolei do dyrektora, który jest narodowości czeskiej, miał krzyczeć: "Wynoś się z Polski natychmiast!", a także "won, wypad z Polski!". Gdy funkcjonariusze policji przybyli na miejsce, polityk kazał się im wylegitymować, co zrobili. Następnie okazał im swoją legitymację poselską, twierdząc, że "działa w stanie wyższej konieczności". - Odmawiam opuszczenia budynku. Zabezpieczam tu naród polski przed prowokacyjnym atakiem na naszą wrażliwość historyczną - mówił Braun. Ostatecznie wykład się nie odbył, a publiczność wyszła.
- Jestem obywatelem UE, mam prawo pobytu w Polsce. Profesor Grabowski ma polskie obywatelstwo, Polakami była większość osób na sali. To raczej pan poseł ze swoim zachowaniem, niszczeniem cudzej własności nie zachowywał się jak patriota - powiedział po incydencie dyrektor instytutu Milos Reznik w rozmowie z "Wyborczą". Z kolei Zachary Mazur z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk opublikował nagranie na Twitterze, na którym słychać jak uczestnicy spotkania mówią politykowi, aby opuścił budynek, na co Grzegorz Braun odpowiada: "Nie będą Niemcy usłyszeć Polaków historii II wojny światowej".