Gościnią Karoliny Hytrek-Prosieckiej w poniedziałkowej Porannej Rozmowie Gazeta.pl była Magdalena Biejat z partii Razem. - Na pewno będziemy dążyć do tego, żeby kobiet na listach wyborczych było jak najwięcej - zapewniła posłanka Lewicy. Magdalena Biejat dodała, że na listach znajdą się również miejsca dla przedstawicieli najmłodszego pokolenia i działaczy młodzieżówek. - Uważam, że te wybory należą do kobiet i zależą od kobiet - stwierdziła Biejat.
O spocie Kancelarii Premiera o Polkach posłanka Lewicy powiedziała krótko: "To jest pudrowanie rzeczywistości i jej kolorowanie". - Nie da się wymazać lat pogardy za pomocą jednego spotu. A to, co zaprezentowała posłanka Bartuś, jest doskonałym przykładem: ona po prostu powiedziała to co myśli - mówiła gościni Karoliny Hytrek-Prosieckiej. - Skończmy z myśleniem, że nie stać na programy, które poprawią jakość życia Polaków. Tanie państwo oznacza, że głodzimy ludzi pracujących w budżetówce - dodała.
Przypomnijmy, że w czwartek, w Sejmie, polityczki opozycji domagały się informacji w sprawie "nieprawdziwej narracji premiera o sytuacji kobiet w Polsce w czasach rządów PiS". Monika Wielichowska i Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej nawiązały do opublikowanego w poprzednim tygodniu przez Kancelarię Premiera spotu zatytułowanego "Polka - wyjątkowa Europejka". Posłanki mówiły o "złej opiece lekarskiej, braku pomocy państwa w opiece nad osobami zależnymi, ograniczeniach praw reprodukcyjnych i braku refundacji in vitro". - Totalna opozycja z nas kobiet próbuje zrobić jakby osoby niepełnosprawne, które nic nie potrafią, wszystko trzeba im załatwić, a walkę o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcję, do prawa do aborcji, czyli zabijania dzieci, które już się poczęły. Krzyczycie jednocześnie, że tak mało się rodzi - stwierdziła przedstawicielka partii rządzącej Barbara Bartuś. Na tych skandalicznych porównaniach dotyczących aborcji nie poprzestała - jej zdaniem in vitro to "nie jest metoda walki z bezpłodnością tylko produkcja człowieka". Dodała, że PiS duże nakłady finansowe kieruje na walkę z niepłodnością. In vitro jest skuteczną metodą leczenia, co natychmiast przypomniały polityczce partii władzy posłanki KO.
Na 10:30 prezydent zapowiedział wystąpienie, możliwe, że będzie dotyczyć ustawy złożonej do Kancelarii Prezydenta tak zwanej "lex Tusk" - Jeśli prezydent Duda nie chce być pariasem Europy powinien zawetować ustawę - nie ma żadnych wątpliwości Magdalena Biejat. Dodała, że opozycja powinna bojkotować ewentualną komisję, najdłużej jak to będzie możliwe.
Całe PiS boi się przegrania wyborów Nie ma tygodnia, żebyśmy się nie dowiedzieli o jakimś sposobie wyprowadzania publicznych pieniędzy. Ewidentnie PiS zabezpiecza sobie tyły i będzie się łapać najróżniejszych sztuczek, żeby próbować te wybory wygrać w sposób jak najbardziej nieuczciwy. "Lex Tusk" to jest szczególnie szkodliwy twór, rodem z autorytaryzmów. To jest łamanie konstytucji. Jeśli prezydent Duda podpisze ustawę o komisji ds. badania rosyjskich wpływów, musi się liczyć z konsekwencjami
- mówiła gościni Porannej Rozmowy Gazeta.pl. Biejat zwróciła uwagę na to, że Andrzej Duda jest młodym politykiem i z pewnością myśli o tym, co będzie robić po zakończeniu prezydentury. - Nie spodziewam się niczego więcej niż wyrachowania po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Ale jeśli to wyrachowanie zapewni nam ochronę konstytucyjności i doprowadzi do tego, że będziemy mogli mieć bardziej uczciwe wybory, to ok. Gramy na takiej planszy, jaką mamy - dodała posłanka Lewicy.
W piątek Sejm przegłosował ustawę dotyczącą powołania komisji weryfikacyjnej, której celem ma być badanie wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski. Na razie nie jest pewne, czy ustawę podpisze Andrzej Duda - jest ona bowiem niezgodna z konstytucją. Prawnicy z Biura Legislacyjnego Sejmu powiedzieli zgodnie, że ich zdaniem komisja miałaby być tworem łączącym funkcje sądu, prokuratury i służb specjalnych. Komisja mogłaby m.in. zarządzać przesłuchaniami, inwigilacją oraz przeszukaniami, ponadto mogłaby wymusić zwolnienie z tajemnicy zawodowej adwokatów, lekarzy, radców prawnych czy dziennikarzy, ale co ciekawe, nie mogłaby zwolnić duchownego z tajemnicy spowiedzi. Do tego mogłaby pozbawić daną osobę prawa do pełnienia funkcji publicznych nawet przez 10 lat, co w praktyce oznacza brak możliwości sprawowania funkcji rządowej czy kandydowania w wyborach. Przeciwnicy komisji uważają, że jest to prawo szyte pod eliminację Donalda Tuska ze sceny politycznej przed wyborami lub upokorzenie go w oczach wyborców - z tego powodu nieoficjalnie ustawa nazywana jest "lex Tusk".
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: