"W życiu trzeba robić to, co się lubi, a ja bardzo lubię pić piwo, organizować duże spotkania i rozmawiać o podatkach, gospodarce i ekonomii. Dlatego już po raz czwarty zapraszam Was na trasę 'Piwa z Mentzenem', która łączy wszystkie te rzeczy. Plan jest taki: pijemy piwo, a ja przez około 40 minut robię stand-up. Później dalej pijemy piwo, a ja odpowiadam na Wasze pytania. Na koniec dalej pijemy piwo, robimy zdjęcia i dobrze się bawimy" - można przeczytać w opisie piątkowego wydarzenia, na które zaprosił Sławomir Mentzen.
W sobotę 27 maja w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie ze Sławomirem Mentzenem. Widać na nim, jak współprzewodniczący Konfederacji chwieje się nad kwietnikiem przy ul. Foksal w centrum Warszawy. Jeden z uczestników spotkania próbuje w tym czasie z nim porozmawiać. Kilka godzin później polityk odniósł się do tego filmiku i zaprosił na kolejne, sobotnie spotkanie w ramach "Piwa z Mentzenem" w Rzeszowie.
- Strasznie wczoraj zachlałem. Piłem piwo do piątej rano - powiedział na nagraniu, które zostało udostępnione w jego mediach społecznościowych. Polityk przyznał, że urwał mu się film na Nowym Świecie i że "boli go głowa".
- Mam obowiązki, "Piwo z Mentzenem" w Rzeszowie. Niektórzy mówią, że nie można pić, jak się ma kolejnego dnia występ. To nieprawda, można tylko trzeba wstawać rano. Na tym polega odpowiedzialność - ironizował Mentzen.
Współprzewodniczący Konfederacji zacytował wypowiedź jednego z bohaterów kanadyjskiego serialu "Chłopaki z baraków". - Strasznie wczoraj zachlałem. Paliłem blanty do piątej rano. Film mi się urwał jak leżałem w rurze. Teraz mnie krzyż napi****la. Trochę się przespałem, ale musiałem wstać rano bo mam obowiązki. Mam dziecko. Niektórzy mówią, że nie można chlać jak się ma dzieci, ale to nie prawda. Można, tylko trzeba wstawać rano. Na tym polega odpowiedzialność - mówi bohater, w którego wcielił się Robb Wells. Warto wspomnieć, że bohaterowie serialu próbują szybko się wzbogacić, przez co popadają w konflikt z prawem i notorycznie trafiają do więzienia za kradzieże czy handel narkotykami.
"O ile samo 'piwo z Mentzenem' to dobry ruch PRowy, to widok zataczającego się lidera Konfederacji nie przysporzy dodatkowych głosów poparcia. Będzie przypominane i powtarzane w kampanii wyborczej. Oprócz samego Mentzena sprawę zawalił jego zespół/asystent, który widząc, że szef jest w stanie wskazującym, powinien od razu go wziąć na bok i 'schować'. Fuszerka" - ocenił nagranie Tomasz Kalinowski, były rzecznik ONR-u.
Na inną kwestię uwagę zwróciła aktywistka Maja Staśko. "Problemem nie jest tu ktoś, kto się upił. Problemem jest to, że prezes partii organizuje wydarzenia w ramach swojej kampanii, na których promuje alkohol (swoją własną markę) i zachęca do picia - z dziesiątkami bardzo młodych osób na widowni. Zgarnia kasę na promocji alkoholu, także na oczach niepełnoletnich. A argumenty broniących go ludzi bagatelizujące wpływ piwa - sam obala swoim zachowaniem. Piwo to alkohol. Piwo uzależnia. Piwem można się upić" - napisała na Facebooku Maja Staśko.