W Kopczanach na Podlasiu przy granicy polsko-białoruskiej zaznaczył, że zagrożenia wynikające z wpływów rosyjskich w Polsce są realne. Prezes PiS dodał, że należy je zbadać i pokazać opinii publicznej. - Po to, żeby Polacy wiedzieli, jak to naprawdę było i co nam grozi - wyjaśniał. Podkreślił, że Polska musi się przed różnego rodzaju zagrożeniami bronić i ustawa powołująca komisję jest częścią tej obrony.
Dziennikarka zapytała prezesa o zarzuty podnoszone przez opozycję - że komisja ma uniemożliwić Donaldowi Tuskowi start w wyborach. Kaczyński stwierdził, że "opozycja mówi najróżniejsze rzeczy" i że są to "elementy urojonej rzeczywistości".
- Urojone są także zagrożenia związane z tymi zarzutami. Natomiast nieurojone są zagrożenia związane z wpływami rosyjskimi w Polsce, co trzeba w końcu zbadać i pokazać opinii publicznej. Tego, zdaje się, że najbardziej się obawiają [na opozycji - red.] - przekonywał. Kaczyński przypomniał, że o dalszych losach ustawy zdecyduje Andrzej Duda. - Nie mogę mówić niczego w imieniu prezydenta, ale mam bardzo mocną nadzieję, że podpisze - powiedział Jarosław Kaczyński.
Na temat decyzji Dudy wypowiedział się już m.in. szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szrot. - Nie będę uprzedzał o decyzji pana prezydenta. Sprawa budzi poważne kontrowersje publiczne, więc tym bardziej analizy będą szczegółowe i wnikliwe. Pan prezydent ma kilka możliwości do zastosowania i jedną z nich wybierze - powiedział Szrot i dodał, że "pan prezydent będzie analizował wszystkie głosy, które w debacie publicznej na ten temat padły".
O zdanie Dudy był też pytany jego doradca Łukasz Rzepecki. - Będziemy bardzo, bardzo uważnie przyglądać się tej ustawie, analizować ją, weryfikować pod względem prawnym, ale także i w związku sytuacją polityczną, bo widzimy, że bardzo dużo negatywnych emocji wywołuje ta ustawa - mówił.
- Jak to się mówi, piłka jest w grze. Zobaczymy, w którym kierunku pójdą analizy i jaka będzie ostateczna decyzja prezydenta - dodał.
Sejm powołał komisję wczoraj. Ma ona prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy pod wpływem wpływów rosyjskich działali na szkodę interesów Polski w latach 2007-2022. Będzie mogła analizować m.in. czynności urzędowe, zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Do jej uprawnień ma należeć także uchylanie decyzji administracyjnych wydawanych w wyniku wpływów rosyjskich czy wydawanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi nawet na 10 lat.
Komisja ma składać się z dziewięciu członków, powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Mają to być nie tylko posłowie, ale również eksperci. Przewodniczącego komisji będzie wyznaczał premier. Komisji nie będzie obowiązywała zasada dyskontynuacji prac parlamentarnych. Oznacza to, że jeśli zacznie swoje prace w obecnej kadencji, to będzie mogła kontynuować je w przyszłej.