- Panie marszałku, zgodnie z regulaminem sejmu wnoszę o 15-minutową przerwę, żebyście przemyśleli głosowanie nad tą bolszewicką i haniebną ustawą. Ta przerwa to przede wszystkim propozycja dla prezesa Kaczyńskiego. Żeby nie chował się tam z tyłu, tylko wyszedł i porozmawiał. Ta ustawa to wielkie tchórzostwo Kaczyńskiego, który chce wyeliminować największego rywala. Ale nas jest więcej. 4 czerwca to pokażemy w Warszawie. Przegracie te wybory - grzmiał z mównicy poseł PO Borys Budka.
Następnie głos zabrał minister Łukasz Schreiber. - Zarzucać prezesowi Kaczyńskiemu tchórzostwo to tylko wy możecie, to jest niegodne. I mamy swój apel: nie bójcie się - podkreślił Schreiber. A później dalej trwała burzliwa dyskusja i burzliwe głosowanie. Ostatecznie Sejm odrzucił weto Senatu w sprawie powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, co posłowie PiS tym razem nagrodzili burzliwą owacją.
Za odrzuceniem weta było 234 posłów (większość bezwzględna wynosiła 228), przeciw 219. Wstrzymała się jedna posłanka - Anna Maria Siarkowska z Suwerennej Polski.
Jeszcze przed głosowaniem premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że projekt ustawy powołującej komisję weryfikacyjną ds. zbadania rosyjskich wpływów jest zgodny z konstytucją. Szef rządu podkreślił, że o konstytucyjności ustawy powołującej komisję może zdecydować Trybunał Konstytucyjny. Pomysł powołania komisji został zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość i jest krytykowany przez polityków opozycji.
Zdaniem Premiera Mateusza Morawieckiego, powołanie tej komisji pozwoli umocnić polską konstytucję i suwerenność. Szef rządu podkreślił, że weryfikacja wpływów rosyjskich w polskiej gospodarce, a w szczególności w sektorze energetycznym jest niezbędna. Dodał, że należy sprawdzić czemu projekty gazowe i inne projekty energetyczne spotykały się z przeszkodami.
Przypomnijmy: 14 kwietnia br. Sejm uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007-2022. Za przyjęciem ustawy było 233 posłów, przeciwko - 208, a 9 osób wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie uczestniczyło 10 parlamentarzystów. Ustawę poparli posłowie PiS, Kukiz'15 i Polskich Spraw. Przeciw była PO, Lewica, PSL i Polska 2050. Natomiast posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu. Ustawa została następnie zawetowana przez Senat i wróciła do dalszych prac w sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Tam opozycja - która opowiadała się za senackim wetem - wygrała głosowanie.
Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy ulegając wpływom rosyjskim, działali na szkodę interesów Polski. Członkowie komisji będą mogli m.in. analizować czynności urzędowe, zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Zgodnie z ustawą, komisja będzie mieć uprawnienia do tego, żeby uchylać decyzje administracyjne wydawane w wyniku wpływów rosyjskich oraz wydawać zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi nawet do 10 lat. Niestawienie się przed komisją będzie zagrożone grzywną wysokości najpierw 20 tys. zł, a następnie nawet 50 tys. zł.
Według przepisów komisja ma składać się z dziewięciu członków, powoływanych i odwoływanych przez Sejm. W tym gronie mają znaleźć się posłowie i eksperci. Przewodniczącego gremium ma wyznaczać Prezes Rady Ministrów. Co ważne - komisja nie będzie związana z zasadą dyskontynuacji prac parlamentarnych, czyli kiedy zacznie swoje prace w obecnej kadencji, to będzie mogła je kontynuować w następnej. - Tu nie ma żadnego podtekstu politycznego, bo będzie badany zarówno czas, kiedy rządziła PO i PSL, jak również PiS. Będziemy weryfikować te wszystkie decyzje, które zapadały, jakie było tło, decyzje, które zapadały w kwestii bezpieczeństwa energetycznego Polaków - zapewniał rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Rafał Bochenek wyraził też nadzieję na to, że "opozycja się zreflektuje i będzie chciała się w to zaangażować, bo w interesie nas wszystkich jest to, by ta sprawa została dogłębnie zbadana". To odpowiedź na zapewnienia opozycyjnych ugrupowań, które "raczej nie przedstawią swoich kandydatów do tej komisji". Według opozycji powołanie takiej komisji jest niezgodne z konstytucją.