Sejm zdecyduje, co z komisją ds. rosyjskich wpływów. Komisja poparła weto Senatu

Sejm w piątkowym bloku głosowań zajmie się powołaniem komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce. Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych poparła weto Senatu, który odrzucił ustawę powołującą Komisję z bardzo dużymi uprawnieniami. Potocznie jest nazywana lex Tusk, bo opozycja ostrzega, że jej zadaniem będzie pozbawienie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej możliwości sprawowania funkcji publicznych.
Zobacz wideo Ozdoba: Jeśli ktoś się boi komisji ds. rosyjskich wpływów, to znaczy, że ma coś na sumieniu

Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych poparła weto Senatu w sprawie proponowanej przez PiS ustawy o powołaniu państwowej komisji do zbadania rosyjskich wpływów. Senator Krzysztof Kwiatkowski wyraził nadzieję, że będzie to "dobry prognostyk przed posiedzeniem plenarnym" i piątkowym blokiem głosowań. - Komisja ma zbadać rosyjskie lobby, wpływ, udział pewnie też sfery agenturalnej na decyzje polityków, decydentów w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Ja mam swój pogląd, kto powinien przed nią stanąć: Waldemar Pawlak, Donald Tusk, ludzie, którzy odpowiadają za reset z Rosją - mówił w czwartkowym wydaniu Porannej Rozmowy Gazeta.pl poseł Suwerennej Polski, wiceminister klimatu Jacek Ozdoba. - Jeżeli Donald Tusk się boi [komisji ds.] rosyjskich wpływów, to widocznie ma coś na sumieniu. (...) Ciekawa jest cała dyskusja na temat tej komisji i taka reakcja. Można powiedzieć: "uderz stół, a nożyce się odezwą" - dodał polityk. 

Komisji badająca rosyjskie wpływy w Polsce z dużymi uprawnieniami

Przypomnijmy: 14 kwietnia br. Sejm uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007-2022. Za przyjęciem ustawy było 233 posłów, przeciwko - 208, a 9 osób wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie uczestniczyło 10 parlamentarzystów. Ustawę poparli posłowie PiS, Kukiz'15 i Polskich Spraw. Przeciw była PO, Lewica, PSL i Polska 2050. Natomiast posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu. Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy ulegając wpływom rosyjskim, działali na szkodę interesów Polski. Członkowie komisji będą mogli m.in. analizować czynności urzędowe, zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Zgodnie z ustawą, komisja będzie mieć uprawnienia do tego, żeby uchylać decyzje administracyjne wydawane w wyniku wpływów rosyjskich oraz wydawać zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi nawet do 10 lat. Niestawienie się przed komisją będzie zagrożone grzywną wysokości najpierw 20 tys. zł, a następnie nawet 50 tys. zł.

Jewgienij Prigożyn, szef kompanii wojskowej Grupy Wagnera, przemawia, trzymając rosyjską flagę narodową przed swoimi żołnierzami. Prigożyn twierdzi, że jego siły przejęły kontrolę nad miastem Bachmut Grupa Wagnera zaczęła opuszczać Bachmut. Były oficer KGB mówi, że Prigożyna mogą zabić

Według przepisów komisja ma składać się z dziewięciu członków, powoływanych i odwoływanych przez Sejm. W tym gronie mają znaleźć się posłowie i eksperci. Przewodniczącego gremium ma wyznaczać Prezes Rady Ministrów. Co ważne - komisja nie będzie związana z zasadą dyskontynuacji prac parlamentarnych, czyli kiedy zacznie swoje prace w obecnej kadencji, to będzie mogła je kontynuować w następnej. - Tu nie ma żadnego podtekstu politycznego, bo będzie badany zarówno czas, kiedy rządziła PO i PSL, jak również PiS. Będziemy weryfikować te wszystkie decyzje, które zapadały, jakie było tło, decyzje, które zapadały w kwestii bezpieczeństwa energetycznego Polaków - zapewnił w czasie wcześniejszej konferencji prasowej rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Rafał Bochenek wyraził też nadzieję na to, że "opozycja się zreflektuje i będzie chciała się w to zaangażować, bo w interesie nas wszystkich jest to, by ta sprawa została dogłębnie zbadana". To odpowiedź na zapewnienia opozycyjnych ugrupowań, które "raczej nie przedstawią swoich kandydatów do tej komisji". Według opozycji powołanie takiej komisji jest niezgodne z konstytucją. 

Dwa tygodnie temu tak o pracy komisji mówiła Joanna Mucha z Polski 2050 w Porannej Rozmowie w Gazeta.pl: - De facto to oznacza wycofanie polityka z działalności publicznej. Ta komisja tak naprawdę będzie pracowała według własnego widzimisię. Mam przypuszczenie, że komisja ma już napisany raport, wszyscy wiedzą, co ma się w nim znaleźć.

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: