- Chce pan zwaloryzować ludziom 500+? Mówimy: sprawdzam - tak w środę zwróciła się w Sejmie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego posłanka Koalicji Obywatelskiej Marzena Okła-Drewnowicz. - Doprowadziliście gospodarkę do ruiny, wpakowaliście ludzi w problemy finansowe. Dajcie ludziom to, co zabraliście. Od 1 czerwca, a nie od nowego roku. To jest szantaż polityczny. Mówicie tak: damy wam, jak na nas zagłosujecie. Zależy wam na ludziach, czy na głosach przy urnach wyborczych? Oszukujecie ludzi - mówiła parlamentarzystka.
Na słowa Okły-Drewnowicz zareagował minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. - Bezczelność opozycji nie zna granic od początku kadencji, a to, co zrobiła pani Okła-Drewnowicz, przeszła samą siebie. Pani poseł, przeczytam pani coś. Proszę państwa, posłuchajcie. "Mąż posłanki PO skazany za fałszywe faktury. Dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz 25 tys. zł grzywny – to kara dla Grzegorza D., męża szefowej świętokrzyskiej PO, za sfałszowanie faktur. Taki wyrok wydał wczoraj skarżyski sąd rejonowy". To było w 2014 roku - mówił polityk. Nie wspomniał jednocześnie, że posłanka była wtedy z mężem w separacji, wcześniej wniosła także o rozwód.
- Ta pani, przedstawicielka Platformy, wychodzi tu na mównicę i mówi nam, że my oszukujemy Polaków. Wy, w waszych czasach, fałszowaliście faktury, wasi mężowie byli skazywani za to na karę więzienia, wyście te pieniądze kradli - dodał Czarnek.
- Panie ministrze, zawsze pracowałam uczciwie i zawsze mnie można sprawdzić. W przeciwieństwie do was. Na złodzieju czapka gore. Panie ministrze, jak panu nie wstyd? Niech pan się rozliczy z Willi Plus! Będę broniła każdej kobiety, także Marty Kaczyńskiej. Czy ona też ma odpowiadać za grzechy swojego męża? Tego chcecie, atakować kobiety i rodziny? Jesteście damskimi bokserami - zareagowała posłanka KO.
- Jak panu nie wstyd? Ja pracuję uczciwie, nie mam żadnego wyroku, a minister Ziobro myślę, że sprawdził mnie wzdłuż i wszerz. Czy ja mam odpowiadać za grzechy współmałżonków, i wszystkie inne kobiety? Niech pan się opanuje - podsumowała.
Potem posłanka KO wydała krótkie oświadczenie na Twitterze, w którym zaznaczyła m.in., że "ataki traumatycznymi dla niej historiami rodzinnymi nie powinny jej zdziwić, choć po ludzku mogą zaboleć. Szczególnie gdy te 10 lat temu zrobiło się wszystko, żeby przed takim złem ochronić własne dzieci. Ale chcę, żeby po dzisiejszym dniu wybrzmiało ode mnie jedno: Bronię i będę broniła każdej kobiety obwinianej o czyny jakiegokolwiek mężczyzny. Zresztą mężczyzn również" - dodała.
"Od wielu lat pracy zawodowej i społecznej, a także od 17 lat działalności politycznej, uczciwie pracuję dla ludzi. I mam smutną informację dla każdej hieny: będę to robiła nadal, coraz mocniej" - czytamy.
Dziennikarze przypominają, że, choć Przemysław Czarnek wspomniał o mężu posłanki, sam przed kilkoma miesiącami domagał się, by nie rozmawiano o jego małżonce. We wrześniu ubiegłego roku w RMF FM mówił m.in., że "nie życzy sobie rozmawiania o jego żonie na antenie". Dodał, że "jego żona nie wchodzi nigdy w politykę".