Rakieta pod Bydgoszczą. Prokuratura Krajowa przejęła śledztwo. Media: Ziobro ma szukać haków na Błaszczaka

Prokuratura Krajowa poinformowała w piątek, że przejęła od prokuratury wojskowej śledztwo w sprawie szczątków rosyjskiej rakiety znalezionych w lesie pod Bydgoszczą. Jak informuje Onet, decyzja miała zapaść po osobistej interwencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Prokurator generalny miał polecić śledczym zbadanie w sprawie przede wszystkim roli szefa MON Mariusza Błaszczaka.

Rzecznik Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński poinformował w piątek, że śledztwo w sprawie znalezionych w lesie pod Bydgoszczą szczątków obiektu powietrznego przejął Mazowiecki Wydział Zamiejscowy PK.

Od końca kwietnia zajmował się nim wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Prokurator Łapczyński przekazał, że postępowanie będzie prowadzone przez prokuratorów zajmujących się sprawą napaści Rosji na Ukrainę. "Formalnie będzie to jednak odrębne postępowanie, w ramach którego podjęte zostaną czynności dowodowe. Celem prokuratorów jest ustalenie okoliczności zdarzenia związanego z ujawnieniem szczątków obiektu powietrznego w lesie w okolicach Bydgoszczy" - dodał rzecznik.

Jak dowiedział się Onet, to Zbigniew Ziobro z szefem Prokuratury Krajowej Dariuszem Barskim osobiście mieli zdecydować o przekazaniu śledztwa z Gdańska do stolicy. - Był telefon z Warszawy i to z samej góry - usłyszeli dziennikarze portalu od swoich rozmówców z gdańskiej prokuratury.

Zobacz wideo

''Dlaczego Barski z Ziobrą mieliby odsuwać wojskowych prokuratorów od śledztwa dotyczącego rosyjskiej rakiety? Ta decyzja z racji na doświadczenie wojskowych śledczych i ich zdolności operacyjne wydaje się wręcz irracjonalna i podobnie jak cała sprawa rodzi równie wiele pytań, co kontrowersji. A tych od samego początku nie brakuje'' - czytamy w Onecie. Portal, powołując się na swoje źródła, informuje, że decyzja o przeniesieniu śledztwa wywołała spory niepokój w samej partii rządzącej.

Niektórzy politycy PiS twierdzą wręcz, że Ziobro miał polecić śledczym, aby przyjrzeli się przede wszystkim roli szefa MON Mariusza Błaszczaka w tym w całym incydencie. W sprawie chodzić ma o ''szukanie dowodów przeciwko Błaszczakowi, potwierdzających wersję zdarzeń przedstawioną przez generałów: Rajmunda Andrzejczaka oraz Tomasza Piotrowskiego''.

Portal w ubiegłym tygodniu opisał obieg meldunków w sprawie rakiety, z którego wynikało, że wojsko działało zgodnie z procedurami. Te informacje potwierdził szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak, który przekonywał, że stosowne informacje przekazał przełożonym oraz że "nie ma sobie nic do zarzucenia". Następnego dnia minister Błaszczak oświadczył jednak, że nie wiedział o incydencie, a informacje przed nim miał zataić gen. Piotrowski, który "zaniedbał swoich instrukcyjnych obowiązków". W ocenie Onetu przed wyborami sprawa rakiety może więc stać się elementem przetargowym Suwerennej Polski w negocjacjach z PiS-em na temat układania list wyborczych.

Nowe informacje ws. rakiety pod Bydgoszczą. Szrot nie spodziewa się dymisji

Paweł Szrot poinformował w piątek na antenie RMF FM, że do gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy nie wpłynęły wnioski o dymisję generałów lub szefa MON. Szef gabinetu prezydenta stwierdził, że nie spodziewa się wniosków o dymisje. - Po oświadczeniach przedstawicieli rządu - premiera Mateusza Morawieckiego i rzecznika Piotra Müllera - nie spodziewałbym się takich wniosków. Oni wprost mówią, że wobec stanowiska pana prezydenta składanie takich wniosków jest nieuzasadnione - podkreślił Szrot. Jak dodał, "powinniśmy zamknąć ten szkodzący interesom naszej ojczyzny serial". 

Pod koniec kwietnia Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w miejscowości Zamość niedaleko Bydgoszczy znaleziono "szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Obiekt spadł tam w połowie grudnia. Resort obrony wszczął w tej sprawie dochodzenie. W ubiegłym tygodniu minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przedstawił wyniki kontroli. Potwierdził, że pod Bydgoszczą znaleziono szczątki rakiety. Poinformował również, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych zaniechał poinformowania ministra obrony narodowej i innych osób oraz służb o pojawieniu się w polskiej przestrzeni powietrznej niezidentyfikowanego obiektu. Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał Tomasz Piotrowski opublikował z kolei oświadczenie, w którym zaapelował o rozsądek i "ważenie emocji".

Więcej o: