Przypomnijmy, że rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych ocenił w rozmowie z Onetem, że "Polacy wzięli jako państwo polskie odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane przez nasze państwo na Ukraińcach".
- Przepraszam i proszę, prosimy o wybaczenie. Ta formuła bardzo dobrze działa w przypadku polsko-ukraińskich stosunków, a jej jest ciągle mało. My, Polacy, wzięliśmy jako państwo polskie odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane przez nasze państwo na Ukraińcach. Brakuje takiej odpowiedzialności ze strony Ukrainy, choć bardzo wiele rzeczy się zmieniło na lepsze, choćby ubiegłoroczne gesty, ale jednak na szczeblu ambasadora Wasyla Zwarycza - mówił Jasina.
W rozmowie z Onetem Jasina przyznał, że polskie społeczeństwo ''wyraźnie powiedziało, że to jest rzecz ważniejsza niż jakieś zakulisowe negocjacje dyplomatyczne''. - To jest szczera rozmowa między przywódcami, która też miała miejsce na te tematy na początku kwietnia. To jest sprawa na tyle ważna, że musi być załatwiana na takim poziomie - mówił dalej Jasina.
Jego zdaniem ze strony ukraińskiej brakuje zrozumienia, jak ważna jest to dla Polaków sprawa.
Ambasador Ukrainy opublikował krótkie stanowisko Kijowa na tak sformułowane oczekiwania Warszawy.
Jakiekolwiek próby narzucania Prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie co musimy w sprawie wspólnej przeszłości, są nieakceptowalne i niefortunne. Pamiętamy historię i apelujemy o szacunek a wyważenie w wypowiedziach, szczególnie w trudnych realiach ludobójczej agresji rosyjskiej
- napisał na Twitterze Wasyl Zwarycz.
W niedzielę wpis jednak zniknął z konta Zwarycza. Na jego miejsce pojawił się nowy: "Mój wczorajszy wpis był reakcją na słowa Rzecznika MSZ w Onet, który wprost wskazał, co musi zrobić prezydent Ukrainy. Uważam taką formę komunikacji za niewłaściwą. Jesteśmy otwarci na dialog, współpracę ws. historii, rozumiemy jej znaczenie, czcimy pamięć ofiar. Razem silniejsi".